Już jestem! Kot na Pietrusińskiego w szpitaliku. Z zabraniem kłopotu nie było, pani nie zainteresowała się do jakiego lekarza zabieram kota - założyła że do tego co zawsze, czyli blisko. I do tej pory nie wie, co z kotem.
Ale jest mały problem! Na Pietrusińskiego będą robić remont lecznicy, więc za jakieś dwa-trzy dni trzeba zabrać kota na dwa-trzy dni, aż się przeorganizują i przygotują do remontu

. Później przyjmą go z powrotem.
Miki był nerwowy w lecznicy, zabranie do do transporterka też było kłopotliwe, ale poszło.
Diagnoza wstępna: 40,5 stopnia gorączki

. Rokowania kiepskie. Ale zajmą się nim po kosztach. mam dowieźć jedzonko, podsciólkę. Przed chwilą dzwoniłam, ale na razie bez zmian. Pani kazała mi dzwonić dopiero jutro rano (9-10). Wtedy dam wam znać na forum
W każdym razie pieniążki potrzebne, choć nie wiem ile. NO A PRZEDE WSZYSTKIM DOMEK