
Niedawno kupiła sobie czapkę - dała mi pompon.

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
Kot-tyna pisze:Hej, Moli! Cieszę się, że zajrzałaś. Moja pani trochę przesadza, jestem psotny, ale "widziały gały, co brały". Kiedy przyszła do pustostanu po kociaka, akurat mieliśmy świeżo nasypane do miski. Miska była jedna, a nas sześcioro + mamcia. Musiałem tego szturchnąć, tamtą popchnąć, na inną syknąć - bardzo byłem głodny. Gdy zrozumiałem, o co chodzi, czmychnąłem za piec i udawałem, że mnie wcale nie ma. Byłem spokojny, bo reszta rodzeństwa też uciekła od miski. Nagle wszedł duży pan i pani powiedziała mu, że za piecem siedzi kociak, którego ona chce zabrać.Wielka łapa wygarnęła mnie z dziury i tak to się zaczęło. Moja pani nie jest zła - nie bije, jeść daje, bawi się ze mną kuleczką - chyba ją lubię, ale się nie przyznaję do tego.
Niedawno kupiła sobie czapkę - dała mi pompon.
Fatka pisze:Kot-tyna pisze:Lekarka zapytała, jak kocurek ma na imię, a ja na czubku języka miałam "Rydzyk", ale coś mną wstrząsnęło i powiedziałam "Curek" podkreślając pisownię.
![]()
![]()
Kot-tyna pisze:Kot jest rzeczywiście ciekawski, ale szybko nudzą mu się i urządzenia, i zabawki. Teraz kinkiet wisi na przewodzie i kota nie interesuje.
Na tym samym regale stoi router i stacja telefonu stacjonarnego - na wszelki wypadek przymocowałam je taśmą do półek.
MaryLux pisze:[Curek, chcesz być moim i Dropsa synkiem?
jolabuk5 pisze:[i jak się zgodzisz, to będziemy rodzeństwem
Sabcia[/i]
Kot-tyna pisze:Uuuu, ale była impreza!!!!!
Kot-tyna pisze:Miau! Przyznam się sam, nie chcę, aby rodzice dowiedzieli się od kogoś innego - wczoraj byłem niegrzeczny. Jestem kotem towarzyskim, do gości wybiegam do drzwi i cały czas jestem z nimi na pokojach, zapraszam do zabawy, no i w ogóle staram się. Wczoraj przyszła do nas pani, która mnie nie lubi. Kiedyś krzyczała na mnie, aż moja pani musiała jej zwrócić uwagę. Wczoraj pogroziła mi palcem już w przedpokoju. Postanowiłem nie udzielać się towarzysko. Zdrzemnąłem się w drugim pokoju, a potem pograłem w kuleczkę. Jakoś tak się złożyło, że wpadła do buta gościa. Żal mi było, bo kuleczka była prawie nowa, ale nie umiałem jej wyjąć. Kiedy obca pani włożyła but, zaczęła krzyczeć i wymyślać mi, a kiedy z buta wypadła kuleczka - moja pani dostała ataku śmiechu. Tak się śmiała, że nie mogła wymówić nawet pół słowa. Tamta pani wyszła obrażona, a moja dała mi śmietanki. I tak naprawdę nie wiem - byłem niegrzeczny czy nie?
Użytkownicy przeglądający ten dział: lucjan123, Nul i 43 gości