Herr Kluszczoff, Masza, nasze ostatnie 10 lat....

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Nie sty 31, 2010 1:44 Re: Herr Kluszczoff i my:) Foty Maszki str. 25 :)

Rozumiem, że jesteś adwokatem jolciaa113. Jeśli tak to może wiesz kto ją ściągnął do mojego wątku i nakłonił do kłamstwa. :mrgreen:
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie sty 31, 2010 9:57 Re: Herr Kluszczoff i my:) Foty Maszki str. 25 :)

mirka_t pisze:Rozumiem, że jesteś adwokatem jolciaa113. Jeśli tak to może wiesz kto ją ściągnął do mojego wątku i nakłonił do kłamstwa. :mrgreen:

a skąd ten wniosek?
jej wątek śledzę ze wzgledu na Maszkę, wcześniej czytałam o Maszcze w wątku aamms.
Obrazek

dalia

Avatar użytkownika
 
Posty: 17361
Od: Nie maja 09, 2004 16:08
Lokalizacja: Poznań

Post » Nie sty 31, 2010 11:20 Re: Herr Kluszczoff i my:) Foty Maszki str. 25 :)

Nikt nie jest moim adwokatem... A Maszkę kocham mimo, że jest u moich rodziców. Nie wiem o co Ci chodzi mirka...? Czytałam Twój wątek długo i przeraziła mnie Twoja decyzja o eutanazji Dyzia. Zrobiłaś jak chciałaś. Po prostu wyraziłam swoje zdanie na temat ilości kotów w Twoim domu i tego, że na pewno zgłasza się do Ciebie wiele dobrych domów, a Ty nie wydajesz kotów, bo to dla Ciebie nie te domy. A potem nie masz szans żeby zajmować się tymi które zachorują :? Czy jak mój Kluch miał zapalenie spojówek i uciekał przede mną jak widział mnie z kropelkami i solą fizjologiczną i nie chciał nic jeść, musiałam mu wpychać rozmoczoną karmę toi też miałam Go uśpić bo się męczył? Mogłaś napisać, że nie widziałaś sensu w leczeniu Dyzia i wg Ciebie był w złym stanie, który skazywałby Go na cierpienia przez dłuższy okres czasu.
Ale Ty napisałaś, że się chował przed kroplówką. Żałuję, że się w ogóle odezwałam, bo to i tak nic nie zmieniło. Chyba rozwiązałyśmy już tą sprawę... A co do zdjęć Maszki to nie zaznaczyłam czy są z tego okresu czy z wakacji ale jak bardzo chcesz to mogę to zmienić...
Obrazek

jolciaa113

 
Posty: 307
Od: Czw lis 27, 2008 20:44
Lokalizacja: Gdańsk - Oliwa

Post » Nie sty 31, 2010 11:46 Re: Herr Kluszczoff i my:) Foty Maszki str. 25 :)

Jolciaa113 po prostu to Ty skłamałaś, że nie chciałam dać Ci kota mimo, że spełniałaś warunki i jesteś taką świetną opiekunką. Nie wiesz kto i po co do mnie zagląda. Opinie wydawaj na podstwie własnych doświadczeń a nie spekulacji.

Jeśli idzie Dyzia przeczytaj jaki był wynik sekcji. Moi weci nie podejmują decyzji o eutanazji bez podstwa do niej. Uważasz, że znasz się na tym lepiej?
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Nie sty 31, 2010 11:54 Re: Herr Kluszczoff i my:) Foty Maszki str. 25 :)

Uważam, że miał prawo żyć jeśli miałby odpowiednią opiekę. I nie skłamałam, że jestem dobrym domem, bo uważam, że jestem. Ty tak nie uważasz i proszę bardzo. Ale ja uważam, że Ty nie jesteś dobrym DT. To jest moje zdanie i nie musi być zgodne ze stanem faktycznym. Moim zdaniem masz za dużo kotów. Ot i wszystko.
Obrazek

jolciaa113

 
Posty: 307
Od: Czw lis 27, 2008 20:44
Lokalizacja: Gdańsk - Oliwa

Post » Nie sty 31, 2010 12:06 Re: Herr Kluszczoff i my:) Foty Maszki str. 25 :)

Oczywieście wiesz, że kot mógł żyć, bo jesteś wetem i znałaś tego kota.

Skłamałaś, jakobym miała nie wydać Ci kota a byłaś dla niego dobrym domem.
Obrazek<=klik
Obrazek

mirka_t

 
Posty: 12774
Od: Pon gru 20, 2004 18:21
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt mar 12, 2010 21:14 Re: Herr Kluszczoff i my:) Foty Maszki str. 25 :)

U mnie i u Klucha nic ciekawego się nie dzieje. Stara bieda :D tak czasami myślę, że by się przydał jakiś drugi kot Kluchowi do towarzystwa, bo niedługo rudzielec wlezie nam na głowę :? tak się z niego rozrabiaka zrobił, że ho ho... Nic się nie słucha, a zasady są po to żeby je łamać. Szczególnie ta jedna, która mówi o tym, że dywanu nie wolno drapać... No ale przecież to najlepsza zabawa, a jak duża trochę pokrzyczy to tylko pikanterii dodaje :) taka adrenalinka... heh.. i co tu począć z takim rozbójnikiem?!

U mojej Maszelki wszystko w porządku. Domaga się pieszczot na każdym kroku. Gdzie się człowiek usadzi tam od razu kot na kolanach. I nie ma przebacz, trzeba miziać. Masza teraz też się więcej bawi, ale ulubione miejsce to karton. Najlepiej taki po dużych zabawkach dla mojej bratanicy :) mogłaby w nim przesiadywać cały dzień.
A oto kilka zdjęć z mojego lutowego pobytu w domku. Mam nadzieję, że następne zdjęcia będą lepsze, bo zakupiliśmy z TŻetem lustrzankę i się teraz chłop będzie specjalizował w robieniu "profesjonalnych" zdjęć :)

Siedzę w kartonie :D

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Siedzę w kartonie i bawię się sznurkiem :D

Obrazek

A tutaj relaksuje się przy szafce od telewizora. Dla nieuświadomionych leżę na podłodze :lol: i przy okazji nauczyłam się od aammsowej Emibisi jednej rzeczy... jak nie mieć kręgosłupa :lol:

Obrazek

Obrazek
Obrazek

jolciaa113

 
Posty: 307
Od: Czw lis 27, 2008 20:44
Lokalizacja: Gdańsk - Oliwa

Post » Wto mar 23, 2010 9:31 Re: Herr Kluszczoff i my:) reakcja poszczepienna? nie wiem ;(

Wczoraj Klusio był na szczepieniu. Wrócił do domku, był trochę osowiały, ale potem normalnie biegał, skakał i jadł i nie było żadnego problemu. Dzisiaj rano zauważyłam, że jest jakiś nie taki :? bo nie skakał po mnie od 6 rano. Wstałam i wzięłam Go na ręce a on tak miauknął jakby go bolało :? Był kuty w prawą nóżkę i wyraźnie widać, że ona go boli, trochę kuleje jak wstaje i wydaje się jakby ją oszczędzał. Oczywiście nic nie zjadł, a w kuwecie dwa malusie glutki. Czy któs może mi powiedzieć co robić? Dodam, że nie ma gorączki.
Obrazek

jolciaa113

 
Posty: 307
Od: Czw lis 27, 2008 20:44
Lokalizacja: Gdańsk - Oliwa

Post » Wto lis 03, 2020 17:50 Re: Herr Kluszczoff, Masza, nasze ostatnie 10 lat....

Nie było mnie 10 lat...
Tyle się zdarzyło, tyle się zmieniło.
Weszłam tu w z innych powodów, ale pomyślałam, że dla aamms powinnam napisać kilka słów.
Otóż Masza mieszkała u moich rodziców do lutego zeszłego roku, kiedy to rozsiany nowotwór kości zabrał jej siły. Do końca życia była oczkiem w głowie moich rodziców. Rozpieszczana jedynaczka. Tak bardzo ją kochali, że mama nie chce teraz innego kota, bo nie będzie nią... Cieszę się, że do nich trafiła :) Ponieważ ja do dzisiaj dorobiłam się trzech córek, a Maszulka nie znosiła dzieci (jak się okazało przy okazji wizyt).
Mój wspaniały MCO Klusek odszedł w sierpniu tamtego roku na nowotwór jelita grubego. Bardzo późno zauważony, bo na RTG wyglądał jak treść jelitowa. Klusek z dziewczynami się dogadywał. Najbardziej lubił najmłodszą. Nic dziwnego, skoro pół ciąży słuchał jej przez brzuch, śpiąc na nim :lol: Już nigdy nie będzie takiego samego, rudego, rozmruczanego, gruchającego, dobrze wychowanego kota w moim domu... :cry:

Aktualnie zamieszkała z nami kociczka MCO Cami :) bo rasę pokochałam i już chyba nigdy się nie odkocham :wink: Kotka jest kotem hodowlanym i w sumie weszłam na miau, żeby skontaktować się z MariaD, bo pamiętałam jej wątki o małych MCO :)
W związku z tym, że zawsze chciałam mieć psa, to do małej kotki od razu dołączył półroczny szczeniak Samoyeda. Okazało się, że jednak mój mąż, który psa nie chciał, jest panem przez duże P i pies woli jego :roll: tak to jest właśnie. Weź sobie psa... Połączenie kota i psa poszło mi nadzwyczaj łatwo i z tego jestem najbardziej dumna :1luvu: kochają się, ganiają, a pies jest baaardzo niezadowolony, że po kanapie, parapetach i stołach nie może.... i tyle u nas...
Obrazek

jolciaa113

 
Posty: 307
Od: Czw lis 27, 2008 20:44
Lokalizacja: Gdańsk - Oliwa

Post » Sob lis 14, 2020 11:28 Re: Herr Kluszczoff, Masza, nasze ostatnie 10 lat....

Dziękuję za wieści....
I dziękuję za wszystko.

Basiao

 
Posty: 718
Od: Śro lip 13, 2005 5:00
Lokalizacja: Zabrze

Post » Nie lis 15, 2020 10:42 Re: Herr Kluszczoff, Masza, nasze ostatnie 10 lat....

Poczytalem. Pozdrawiam.
Obrazek
Misia [*] u mnie 28.04.2017-14.06.2018

Meteorolog1

Avatar użytkownika
 
Posty: 4011
Od: Sob lis 23, 2013 0:42
Lokalizacja: Olesno (opolskie)

Post » Śro lis 18, 2020 14:55 Re: Herr Kluszczoff, Masza, nasze ostatnie 10 lat....

Basiao pisze:Dziękuję za wieści....
I dziękuję za wszystko.


Basiao to my dziękujemy :) Moi rodzice zaznali od Maszki dużo miłości :1luvu:
Rano budziła moją mamę, kładąc jej na twarz łapkę. Mojemu tacie wieczorami wchodziła pod kołdrę, ale dopiero po zrobieniu obchodu mieszkania, czy wszystko w porządku :lol: Do końca była wielką damą :wink:
Obrazek

jolciaa113

 
Posty: 307
Od: Czw lis 27, 2008 20:44
Lokalizacja: Gdańsk - Oliwa

Post » Pon lut 07, 2022 12:34 Re: Herr Kluszczoff, Masza, nasze ostatnie 10 lat....

jolciaa113 pisze:Nie było mnie 10 lat...
Tyle się zdarzyło, tyle się zmieniło.
Weszłam tu w z innych powodów, ale pomyślałam, że dla aamms powinnam napisać kilka słów.
Otóż Masza mieszkała u moich rodziców do lutego zeszłego roku, kiedy to rozsiany nowotwór kości zabrał jej siły. Do końca życia była oczkiem w głowie moich rodziców. Rozpieszczana jedynaczka. Tak bardzo ją kochali, że mama nie chce teraz innego kota, bo nie będzie nią...


Nie wiem jak to się stało, że to przegapiłam.. dopiero dzisiaj dotarło do mnie, że Maszka odeszła.. :placz:
Smutno.. ale cieszę się, że do końca miała dobry, kochający dom..
Opowieści o moich kociastych..
viewtopic.php?p=3620054#3620054

aamms

Avatar użytkownika
 
Posty: 28912
Od: Czw lut 17, 2005 15:56
Lokalizacja: Warszawa-Ochota

[poprzednia]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: MaJa83 i 59 gości