OTW21- czas Sorrunia :(

[MonikaMroz]

Cudnie

Trzymamy kciuki

[mimbla64]

Kciuki za Tolusia.

[ASK@]

W domu zimno jak cholera. Mimo odkręcenia na maksa termostatów nawet rurki mrożą powietrze. Jedną 2-tygodniową awarię przeżyliśmy. Dogrzewałam koty poduszką i termoforem. A dziś aż mi się w środku skurcza wszystko od zimna. Nie wiem, czy mam lecieć do włóczkowego po motek wełny i choć sobie z szetlandu "kroki" w majtasach zrobić
W łazience jak w lodówce. Kręcąc się nie zauważyłam chłodu. Tylko mnie zdziwiło ,że Abiś i Bianka kaloryferów nie okupują. Teraz wiem dlaczego.
Cała chata ma klimat pod arktyczny.
Mam dopłatę do rozliczenia. Złożyłam reklamację. Kolejną też złożę.
To nie jest zapowietrzenie. Tą wersję mam opanowaną. Dobrze. Nawet jak na mnie.
Jeśli znowu załączyli pogodynki to tylko pogratulować. Czas zapomnieli im zmienić?

[meg11]

Przeżyłam awarie chyba 2 lata temu . Myślałam że zamarznę siedzialam w dresach ,bluzach i swetrze i myślałam że zamarznę a jestem zimnolubna raczej. Współczuję

[ASK@]

Przeżyłam awarie chyba 2 lata temu . Myślałam że zamarznę siedzialam w dresach ,bluzach i swetrze i myślałam że zamarznę a jestem zimnolubna raczej. Współczuję

To już druga w ciągu 3 tygodni. 14 dni ciepła nie było. Nie minął tydzień i znowu zimno.

Kilka lat temu, w środku zimy, rura pękła. Ziemia zamrożona. Dobrze ,że nie pozwoliłam kiedyś tam farelki i piecyka pozbyć się. Relikty przeszłości tyłki nam ogrzały.

[meg11]

Przeżyłam awarie chyba 2 lata temu . Myślałam że zamarznę siedzialam w dresach ,bluzach i swetrze i myślałam że zamarznę a jestem zimnolubna raczej. Współczuję

To już druga w ciągu 3 tygodni. 14 dni ciepła nie było. Nie minął tydzień i znowu zimno.

Kilka lat temu, w środku zimy, rura pękła. Ziemia zamrożona. Dobrze ,że nie pozwoliłam kiedyś tam farelki i piecyka pozbyć się. Relikty przeszłości tyłki nam ogrzały.

Rury i u nas popękały połowa Radomia nie miała ciepla . Hardcorowo było. Mimo że marzec był początek to zimno jak cholera było.

[ASK@]

Druga 13 w nocy coś w kaloryferach zaczęło się dziać. Ubrani w swetry, polary, skarpety...i okryci kocami jakiś usnęliśmy.
Mały Maximek jednak nie zdzierżył zimna. Dziś jest gorzej. Mimo opatulenia klatki. Oczka zaropiale, nos opuchnięty...
Danka też nie fajnie. Nie poszła do pracy. Zimno, jakie panuje od kilku dni w domu, odbija się na zdrowiu.
Wczoraj totalnie było super źle. Pojebało ich totalnie i nie zamierzam odpuścić. Zaczęłam zapisywać kiedy kaloryfery były zmrożone. Teraz też ledwie cipią.
A przyszła podwyżka gdzie jeden ze składników, tj.zaliczka za CO, jest droższa. Tylko nie przekłada się to na jakość.

[IrenaIka2]

[MalgWroclaw]

Przytulam Was.

[meg11]

Asiu może zadzwoń do nich i się dowiedz co się stało.

[ASK@]

Asiu może zadzwoń do nich i się dowiedz co się stało.

Małgoś, od razu zadzwoniłam i nagrałam się. Było przed 3 w nocy. Po 7 zadzwoniłam do adm. Nawet godzinę podałam, gdzie kaloryfery załapały. Tak bulgotało, że mnie podniosło.
Właśnie oddzwonili. Jest spadek ciśnienia wody. Przeciek?
Czekam na kontakt speca od kaloryferów. Ale na moje to nie jest zapowietrzenie. Zapowietrzy się na amen jak wszystko wróci do tzw normy.

Zimnica taka, że chyba jej winą jest pogorszenie stanu Maximka. Nie pomogło dogrzewanie.

[muza_51]

Trzymajcie się .

[meg11]

Nie chyba, na pewno, zimno rzadko kiedy leczy

[Alienor]

Bardzo współczuję zimnicy w domu i życzę jak najszybszego powrotu ciepła, oraz zdrowia dla chorych na dwu i czterech nogach

[ASK@]

Grzejemy się

Solo i Florek