Dziś będzie o Sorrusiu.
Bardzo się zmienił. Jest radosnym bardzo kotem. Pełnym życia. Ciekawskim. I zazdrosnym o uwagę. Gdy trzymałam mała Molly w ramionach i ciućkałam jej brzuniek Sorrusiek spał na wyreczku. Obudził się jednak i zaczął nasłuchiwać. Wpierw spojrzał na mnie z takim wyrzutem, że oboje się z Januszem uśmieliśmy. Potem zaczął zagadywać gapiąc się mi w oczy. Jednak widząc brak reakcji zaczął się wdzięczyć, wywalać brzuszek, kręcić fikołki... Cały czas do mnie zagadując i mrucząc. Trzeba było wygłaskać białe futerko i mocno wytarmosić kałdunek.
Jest skoczny bardzo jak na swoje możliwości. Stara się wszędzie wejść co i raz pokonując nowe przeszkody. Bawi się fajniście. Przerzuca myszki. Wdrapuje na drapaczki. Toczy kulki w tunelu. Włazi na wersalkę i fotele. Nie gania tylko z kotami. Boi się jak szaleje po domu Solo z Tolkiem. Wie ,że za słaby jest jeszcze.
Bardzo ta nóżka nie sprawna mu zawadza. Podświadomie opiera się na niej i chodzi/stoi krzywo.
Nie trzyma się już tylko klatki. Spotykam go w różnych miejscach. Często muszę malucha szukać zdziwiona miejscem w którym przebywa. Ma swoje kryjówki do których ucieka gdy się spłoszy. Bo jest jeszcze taki troszkę nie pewny. Inna sprawa, że potem z tych dziupli paca pazurem po tyłkach przechodzące futra. czy nas.
Klatka jest otwarta by mógł kuwetkę zaliczać. Choć ostatnio nie trzeba było sprzątać. Wyśledziłam go ,że korzysta z wysokiej , krytej kuwety stojącej w przedpokoju. Ledwo się tarabani ale daje radę.
gdy jest zbiorowe dzielenie żarcia też leci. Tylko trzyma się na końcu by inne dranie go nie rozdeptały. Ma apetyt. Choć je nadal głównie swoje dania.
Jest wielkim słodziakiem. Wielkim pieszczochem. Uwielbia tulić się, wykładać, gadać i mruczeć. Warczeć też na nas potrafi! Potrafi godzinami leżeć na mnie wyłożony jak śledź i tylko łapkami przebierać gdy mu smyranie nie pasi.
Jest okrutnie rozpieszczonym dzieciakiem. Zrobił się pięknie biały. Golizna zarasta. Łyka leki nadal. Bez nich jelitka cierpią. Podrósł.
Lubi zabawę z Tolkiem. Z nim nawet pokica w berka. Solo traktuje go jak interaktywną zabawkę ale z mijającym czasem Sorruniek nabiera wprawy w obronie. Choć drze ryja nie przerwanie tak samo.
Wczoraj zastałam go w drapaczku. Jakiż był zadowolony gdy się tam ulokował.

