OTW21- czas Sorrunia :(

**Adopcje: 9 >>**

Dziś nic. Nasiedziałam się jednak deczko wczoraj i dziś licząc, że czarny, płochliwy kocurek się załapie. On dybie na miski Gabrysi. Jest też wielbicielem jej samej. Może to tatuś?!
Nabieram podejrzenia gdzie rodzina jest ale to tylko domysły.
Tak po prawdzie to tylko po prawie nic się nie działo. Bo... złapałam włóczącego się od wielu miesięcy innego kota. Goni wszystkie nasze dziczki. Leje Rudzię, która panicznie się go boi. Wyżera wszystko odganiając "nasze" od miski. Niech żre jak głodny tylko by nie wprowadzał fermentu w stadku.
Mówiłam p.Teresie, jak byłam na zwolnieniu, by złapała go w transporter. Coś się poradzi. A najlepiej by zgłosiła ulubionej organizacji do odłowienia. A nie dzwoniła do mnie i narzekała. Gdy ja nie mogę nic zrobić. Bezsilność zabija tolerancję i wpędza w frustrację.
Tak więc jest. Jedzie na kastrację. Odbiorę go gdy pojadę z maluszkami na szczepienie. A muszę dziś być. Mironek wymiotował i siedzi znowu w kuwecie. Oby nie był chory. Jak nie będzie (kciuki poproszę) to kujemy się.
Małpę goniącą co to do odjajczenia jest nie oddam do otwockiego zwierzyńca bo mi kolejny futer zaginie.
Mam nadzieję,że powoli odłowię wszystko co się rusza i wycięte nie jest. Choć po mojej chorobie bardzo się rozproszyły.

Tak się zapytam, okolicznych podczytywaczy. Czy może ktoś nie jedzie do wetki wieczorem i nas by podrzucił ?

**Adopcje: 9 >>**

meg11 pisze:Mikserem nie mozesz potraktować? mniej roboty byłoby.

Mam blender po Żuniu. Jednak porcje są za małe by nim traktować. To jest łyżeczka-dwie Convy na łyżeczkę Intenstinala. Taka porcja zostaje na łopatkach. :mrgreen:

Sitko łatwo się myje. Wystarczy spłukać. No i bezpieczniejsze jest. Dlaczego? Bo Uliś wylizuje je do czysta. To jest obowiązek jego. Nie wiem jak to robi ale dziurki są wyczyszczone. W urządzeniu jęzorek by sobie poranił :twisted:

Zaś maluszki jedzą udziabane widelcem.

Też przychodzi do mnie taki dezorganizator życia.

Rysio-16-02-2013 [*]

ASK@ pisze:Przepraszam, nie potrafię sobie poradzić z przekopiowaniem skanu na kompa. Tak bym mogła przerzucić do fotosika. Debilka jestem.
Może ktoś mógłby pomóc? Prześlę papierki.

**Adopcje: 9 >>**

Dzięki Małgosiu :201494

za wszystko i wszystkich :ok:

**Adopcje: 9 >>**

Siedzę od 5 i łapię.
Zatargałam wielką klatę ale opłaciło się.
Mam dwa maluszki!!!
Czekam by Gabrysia się skusiła. Malce postawione za łapką. Nawołuje.
To najgorsze w tym wszystkim.

Bezdomni wyjątkowo aktywni. Głośni. Nie wybredne rozmowy o sran... no, o wypróżnianiu usłyszane. I inne powalające dyskursy także. Z utęsknieniem czekali na 6 by ruszyć do sklepu. Dobrze, że brama otwarta to nie szli przez dziurę. Łapka na ich szlaku stoi.

Mam nadzieję, że damy radę z tym kociejstwem.

A paka ze żwirem i karmą nie doszła. Miała być wczoraj. Zooart schodzi na psy.

bardzo gratuluję! i trzymam kciuki za Gabrysię, żeby stracila czujność!!
Tak mi szkoda tej koteczki, jej instynkt macierzyński musi w tej chwili wariować. A ma ogromne szanse na to, by już nigdy więcej!

Wyłapywałam kiedyś kociaki znacznie starsze, które nadal były z matką ( wyjątkowo opiekunczą kotką ) już w zasadzie nie były karmione, a jak maluchy wyłapałam, to ona za mną chodziła prawie tydzien miaucząc cały czas i słyszałam w jej głosie oddaj mi dzieci! Aż dała się sama złapać. Po tej sytuacji wiem, jak bardzo niektóre kotki cierpią, gdy im się maluchy zabierze.Niestety, nie są w stanie w żaden sposób ogarnąć, że to okno do znacznie lepszego świata dla ich dzieciaków

Asiu, Ty jestes niesamowita. Gabrysiu, wchodz, krzywdy Ci nie zrobia!

**Adopcje: 9 >>**

Szalony Kot pisze:Asiu, Ty jestes niesamowita. Gabrysiu, wchodz, krzywdy Ci nie zrobia!

Nie Martnko, nie jestem nie samowita tylko głupia. Nie umiałam zostawić kocich dzieci na baznadzieję. Nowi już zaczynają mieć coś z oczkami. To był ostatni dzwonek. W krótkim czasie wzbogaciłam się o 6 maluszków. Nerwy opadły. Teraz zaczyna się zwykła rzeczywistość. Bo żyć trzeba. Z czegoś i za coś. Głupie blondyny o tym nie myślą...do czasu.
Gabrysia nie weszła. Obeszła cały teren w poszukiwaniu żarcia. Ale do łapki i dzieci nie zbliżyła się. Bezdomni wyjątkowo byli aktywni. Kręcili się po całym terenie. Pogadaliśmy. Nie było sensu stać dalej.
Nie wiem czy iść spać czy za gary i sprzątanie się brać.