Zaginęła kotka-RZESZÓW

Kocie pogawędki

Moderator: Estraven

Post » Nie wrz 06, 2020 16:45 Re: Zaginęła kotka-RZESZÓW

Spróbuj zrobić tę ścieżkę do klatki. Kawałki czegoś pysznego, małe, w pewnych odstępach, przedostatni tuż przed klatką, ostatni już w klatce, niedaleko miejsca, gdzie kładziesz właściwą przynętę.
Kotka jest bardzo wystraszona, nie podejdzie, ucieka, ale na pewno jest głodna.
Życzę Ci, żeby jak najszybciej zamknęła się w klatce.
Wiem, że Ci ciężko. Ludzie, nawet najbliżsi, nie rozumieją, że ta mała, przerażona kotka ma tylko Ciebie. Jesteś za nią odpowiedzialna i nie możesz jej po prostu zostawić.
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 70924
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Nie wrz 06, 2020 19:52 Re: Zaginęła kotka-RZESZÓW

Ja Ciebie bardzo dobrze rozumiem. I współczuję,że maz Cię nie wspiera. Ja miałam pełne wsparcie mojego, fizyczne i emocjonalne. Ale nie daj sobie wmówić,że robisz źle. Robisz dobrze. I dajesz też dobry przykład dziecku, jesteś po prostu odpowiedzialna.
Jeżeli zlokalizowalas kotkę to już połowa.sukcesu. prędzej czy później ja odlowisz. Trzymam kciuki z całych sił.

Szukam_kotki

 
Posty: 525
Od: Sob lut 03, 2018 7:53

Post » Nie wrz 06, 2020 19:59 Re: Zaginęła kotka-RZESZÓW

wiele razy tu powtarzano-giną głownie te koty, których przestaje się szukać!
tak dla podbudowania morale - viewtopic.php?f=1&t=203357. kotka adoptowana do innego miasta, ostrozna, nieufna, zginela dosc krótko po adopcji. znaleziona po ok 2 miesiacach
Obrazek

maczkowa

 
Posty: 7322
Od: Pon gru 03, 2018 16:47

Post » Nie wrz 06, 2020 20:12 Re: Zaginęła kotka-RZESZÓW

Dziś wieczorem usłyszałam,że jestem złą matką,do niczego się nie nadaję,tylko siedzę w krzakach i widać,że głupi kot jest dla mnie ważniejszy niż dziecko. A przecież nie zaniedbałam niczego: śniadanie,obiad,kolacja,lekcje razem odrobiliśmy,synek wykąpany,poczytaliśmy. Nie chodzę tam kosztem dziecka,tylko wtedy kiedy się obrobię ze wszystkim. Ale jego drażni sam fakt,że na czymś mi zależy. Nawet usłyszałam,że z domu wynoszę,bo odkroiłam kawałek piersi z kurczaka żeby włożyć do klatki. Przepraszam,ale to mnie rozbiło doszczętnie. Nie gniewajcie się,że to piszę. Z rozpaczy. Ale szukać nie przestanę,bo syn i kot to jedyne co mam dobrego. Nie bądzcie złe,że tak wylałam żale ale inaczej bym chyba wybuchła.

Agiwer123

 
Posty: 52
Od: Czw wrz 03, 2020 19:27

Post » Nie wrz 06, 2020 20:25 Re: Zaginęła kotka-RZESZÓW

Szukam_kotki pisze:Ja Ciebie bardzo dobrze rozumiem. I współczuję,że maz Cię nie wspiera. Ja miałam pełne wsparcie mojego, fizyczne i emocjonalne. Ale nie daj sobie wmówić,że robisz źle. Robisz dobrze. I dajesz też dobry przykład dziecku, jesteś po prostu odpowiedzialna.
Jeżeli zlokalizowalas kotkę to już połowa.sukcesu. prędzej czy później ja odlowisz. Trzymam kciuki z całych sił.


Dokladnie! :ok:

Przykro mi, ze Twoja druga polowka tak sie zachowuje! :evil: Naprawde jego zachowanie nie jest w porzadku. NIe chce Cie podburzac ale to bardzo nie fair z jego strony.
Fredziu, Fredziulku
Zapisz sie do newslettera PETA i pomagaj zwierzetom wysylajac email!
https://www.peta.org/about-peta/learn-a ... -to-enews/

pibon

 
Posty: 5221
Od: Pon lip 09, 2012 10:26

Post » Nie wrz 06, 2020 20:44 Re: Zaginęła kotka-RZESZÓW

Agiwer123 pisze:Dziś wieczorem usłyszałam,że jestem złą matką,do niczego się nie nadaję,tylko siedzę w krzakach i widać,że głupi kot jest dla mnie ważniejszy niż dziecko. A przecież nie zaniedbałam niczego: śniadanie,obiad,kolacja,lekcje razem odrobiliśmy,synek wykąpany,poczytaliśmy. Nie chodzę tam kosztem dziecka,tylko wtedy kiedy się obrobię ze wszystkim. Ale jego drażni sam fakt,że na czymś mi zależy. Nawet usłyszałam,że z domu wynoszę,bo odkroiłam kawałek piersi z kurczaka żeby włożyć do klatki. Przepraszam,ale to mnie rozbiło doszczętnie. Nie gniewajcie się,że to piszę. Z rozpaczy. Ale szukać nie przestanę,bo syn i kot to jedyne co mam dobrego. Nie bądzcie złe,że tak wylałam żale ale inaczej bym chyba wybuchła.

:201428 Przytulam Cię i trzymam kciuki za odnalezienie kotusi.
To tylko ja,
Tż Gretty
:cat3: Kot. Nie dla idiotów!

Gretta

Avatar użytkownika
 
Posty: 35235
Od: Wto lip 18, 2006 12:53
Lokalizacja: "wesołe miasteczko" (Trybunalskie)

Post » Pon wrz 07, 2020 0:28 Re: Zaginęła kotka-RZESZÓW

Szkoda, że mąż tak się zachowuje. Ale trwaj przy swoim, bo to Ty masz rację, a on jest nieludzki, że zamiast Ci pomagać, dodatkowo utrudnia. Nie lubię ludzi, dla których kot, to TYLKO kot :(
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 70924
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon wrz 07, 2020 0:36 Re: Zaginęła kotka-RZESZÓW

Niestety cisza. Klatka czeka tam gdzie ją w dzień słyszałam. Jest też miseczka nieco dalej żeby w razie czego mogła cokolwiek zjeść. A mąż ukochany podzielił sobie w lodówce co moje a co jego i zapowiedział,że mnie następnym razem nie wpuści do domu jeśli nadal będę się szlajać.

Agiwer123

 
Posty: 52
Od: Czw wrz 03, 2020 19:27

Post » Pon wrz 07, 2020 1:00 Re: Zaginęła kotka-RZESZÓW

Ale jeśli kotka zje "cokolwiek" z pozostawionej miseczki, to do grudnia nie wejdzie do klatki. Ona MUSI być głodna, inaczej jej nie złapiesz! Moja koleżanka tak łapała kotkę w piwnicy - ustawiała klatkę, a jak kotka nie weszła, to dawała jeść. Aż pojechała niezawodna Jola Dworcowa i w jeden dzień kotkę złapała. Powtarzam - jedzenie TYLKO w klatce.
A z mężem... cóż, jedna z forumowiczek miała w podpisie takie zdanie: Mąż powiedział mi stanowczo "Wybieraj, albo ja, albo koty". Czasem nawet za nim tęsknię :D "
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 70924
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon wrz 07, 2020 5:19 Re: Zaginęła kotka-RZESZÓW

jolabuk5 ma rację. Co do męża - też bardzo współczuję, trzymam mocno kciuki za Ciebie. Załóż twardą zbroję.
Obrazek
Obrazek

MalgWroclaw

Avatar użytkownika
 
Posty: 46758
Od: Czw paź 15, 2009 17:39
Lokalizacja: Wrocław, stolica Śląska :)

Post » Pon wrz 07, 2020 5:30 Re: Zaginęła kotka-RZESZÓW

Nie poddawaj się. Ona gdzieś tam jest. Mężem się nie przejmuj, a dziecku wytłumacz, że za.zwierze jest się odpowiedzialnym. Bardzo chce żeby Ci sie udało.

Szukam_kotki

 
Posty: 525
Od: Sob lut 03, 2018 7:53

Post » Pon wrz 07, 2020 8:31 Re: Zaginęła kotka-RZESZÓW

jolabuk5 pisze:Ale jeśli kotka zje "cokolwiek" z pozostawionej miseczki, to do grudnia nie wejdzie do klatki. Ona MUSI być głodna, inaczej jej nie złapiesz! Moja koleżanka tak łapała kotkę w piwnicy - ustawiała klatkę, a jak kotka nie weszła, to dawała jeść. Aż pojechała niezawodna Jola Dworcowa i w jeden dzień kotkę złapała. Powtarzam - jedzenie TYLKO w klatce.


Agiwer to jest zasadnicza sprawa przy łapaniu kotów na klatkę łapkę.
Kot musi być głodny, żeby wszedł do klatki.
W przeciwnym wypadku jeśli nie jest bardzo głodny i jest ostrożny, to nie wejdzie.
Nie wejdzie też, jak ma obok jedzenie.
Najlepiej jest, jak jest przyzwyczajony do karmienia w określonym miejscu i porze.
W takiej sytuacji, jak go chcesz złapać, to pomijasz jeden stały posiłek, a na następny stawiasz klatkę z jedzeniem.
Klatkę łapkę masz i stawiasz, a kotka tak po prostu do niej nie wchodzi, chociaż ona pewnie jest już lekko wygłodzona, więc może być opornym materiałem do łapania.
Na twoim miejscu w tej chwili to bym dążyła do ustalenia jakiejś rutyny karmienia.
Żeby kotka mogła liczyć, że w określonym miejscu i czasie będzie miska.

Z własnego doświadczenia łapania wielu zaginionych kotów, mogę dodać, że prawie żaden wystraszony i błąkający się kot nie pozwolił swojemu opiekunowi podejść do siebie na dworze.
A nawet jak pozwolił, to włożenie do transportera w takiej sytuacji wymaga ogromnego doświadczenia.
Transportera postawionego pionowo i pewnego chwytu za kark.
Koty po prostu są zbyt przestraszone i czujne, żeby okazać opiekunowi normalne zaufanie takie jak w domu.

Trzymam mocno kciuki za Ciebie i kotkę. :ok:
Obrazek

mimbla64

Avatar użytkownika
 
Posty: 14930
Od: Pon lis 12, 2007 9:29
Lokalizacja: Warszawa Wola

Post » Pon wrz 07, 2020 8:42 Re: Zaginęła kotka-RZESZÓW

Dziękuję. Właśnie tak chciałam zrobić. Najpierw przyzwyczaic ją,że czeka jedzenie. Żeby nie poszła dalej. Jedzenie czasem znika czasem nie. Nie wiem czy ona je znajduje,czy inny kotek ją zjada. To jest ogromny obszar a ja jej nie widzę dlatego ciężko mi określić gdzie je zostawiać aby znalazła. Dlatego trzymam się miejsca gdzie ostatni raz do mnie przyleciała. Klatkę stawiam tak na zasadzie że może się uda,ale zależy mi głównie żeby przywiązac ją do terenu.

Agiwer123

 
Posty: 52
Od: Czw wrz 03, 2020 19:27

Post » Pon wrz 07, 2020 10:23 Re: Zaginęła kotka-RZESZÓW

Wiesz, można też zostawić raz jedzenie w nieuzbrojonej klatce, żeby kotka się przekonała, że może tam wejść. A nastepnym razem klatkę uzbroić.
Ale podstawą jest zostawienie jedzenia tylko w klatce, wtedy kotka przełamie strach.
Całkowicie zgadzam się z mimbla64. Kot domowy, zgubiony na ulicy, jest zbyt wystraszony i prędzej złapie go w rękę doświadczony łapacz niż opiekun. Dlatego niezastąpiona jest klatka łapka. Natomiast opiekun jest niezastąpiony w szukaniu kota, bo na jego wołanie kot czasami odpowiada i dzięki temu można go namierzyć.
Mocno trzymam kciuki :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 70924
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Pon wrz 07, 2020 16:39 Re: Zaginęła kotka-RZESZÓW

Słuchajcie ja zwariuję. Jestem szczęśliwa i rozgoryczona jednocześnie.
Jestem z synkiem w krzakach. Wkładam tuńczyka do klatki,robię ścieżkę,a tu nagle dzwoni telefon.
- Halo
- Dzień dobry. Ja w sprawie kotka. Właśnie spaceruje po parkingu.
- O matko boska! Ja jestem w krzakach. Już idę!
Wytarabaniam się i widzę w oknie chłopaka. Dalej rozmawiamy przez telefon. Mówi,że kotka weszła w trawy koło szarego audi. Ja na to,że nie wiem,które to audi. Powiedz pan jaki kolor. Pokazuje. Idę. Wołam i słyszę miau,miau. Mój Boże,była kilka metrów ode mnie. I choć znów się skryła to i tak jakoś mi raźniej,że żyje i ma się chyba w miarę dobrze. Pytam Pana jak wyglądała,czy była wychudzona albo ranna,a Pan odpowiada,że wyglądała na normalnego,zdrowego kota. Lżej mi na sercu. Dziękuję,że jesteście.

Agiwer123

 
Posty: 52
Od: Czw wrz 03, 2020 19:27

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], jolabuk5, sebans i 48 gości