Dyzia z rozszczepioną wargą, też ma domek :)))

Koty i kotki do adopcji

Moderatorzy: Estraven, LimLim, Moderatorzy

Post » Czw cze 23, 2005 14:32

Narniu, nie odbieraj tego jako zarzut, że nie nadajesz się na opiekuna kota. Ja po prostu szukam dla Dyzi specyficznego domu, bo to kicia specjalnej troski.

I nikt nie przedstawiał mi Ciebie jako osoby zjadającej koty :wink:
Przykro mi strasznie i nie wiem, jak wybrnąć z tej sytuacji :(
Narniu, przepraszam, nie chciałam żeby wyglądało tak, że nie można Ci zaufać i powierzyć żadnego kota. Ja po prostu szukam dla Dyzi innego domu. Mam już spore doświadczenie w wydawaniu kotów i dokładnie wiem, jakiego domku chcę dla Dyziulki.
Obrazek

saskia

 
Posty: 5042
Od: Pon gru 06, 2004 16:51
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw cze 23, 2005 15:54

saskia pisze:Narniu, nie odbieraj tego jako zarzut, że nie nadajesz się na opiekuna kota. Ja po prostu szukam dla Dyzi specyficznego domu, bo to kicia specjalnej troski.

I nikt nie przedstawiał mi Ciebie jako osoby zjadającej koty :wink:
Przykro mi strasznie i nie wiem, jak wybrnąć z tej sytuacji :(
Narniu, przepraszam, nie chciałam żeby wyglądało tak, że nie można Ci zaufać i powierzyć żadnego kota. Ja po prostu szukam dla Dyzi innego domu. Mam już spore doświadczenie w wydawaniu kotów i dokładnie wiem, jakiego domku chcę dla Dyziulki.


Ok to z mojej strony wszytko ok, to może łatwiej byłoby jakbyś napisała dokładnie jakiego domu oczekujesz dla Dyzi , sama wiesz czego chcesz wiec nie widzialm sensu sie z nikim w tej sprawie konsultowac.
:roll:
Nie widzialm Dyzi nigdy na oczy w wersji live ,ale wydaje mi sie że poza tym pyszczkiem , jest normalnym wesołym , zdrowym kotkiem , ktorego można traktować normalnie a nie panikować (skoro piszesz że nie przeszkadza jej to w jedzeniu).
Sama mialam sąsiadke z zajęczą wargą i nie przeszkadzało jej to w codziennym funkcjonoaniu . :roll: (chyba że jak była mała to inne dziewczynki też sie z niej śmiały , ale dzieciaki nie wiedzą w pewnym wieku co mówią :? )
Pozdrawiam :wink:
Kaśka :wink:

Narnia

 
Posty: 2095
Od: Wto cze 14, 2005 11:36
Lokalizacja: Września

Post » Czw cze 23, 2005 16:30

Saskia, ja wiem, ze szukasz najlepszego domu, jaki istnieje i wierz mi, ze to rozumiem - ale tak z ciekawosci: co zrobisz, jesli do 6 lipca dom sie nie znajdzie :?:
To jednak jest kot specjalnej troski.
Wymagajacy dodatkowego zabiegu operacyjnego.
Nie podnosi to - zwlaszcza w sezonie - jego atrakcyjnosci w oczach potencjalnych chetnych, a wrecz przeciwnie.

Nie mam na mysli, ze Narnia jest najlepszym wlascicielem, jaki mogl sie trafic Dyzi.
Aczkolwiek, zwlaszcza ze wzgledu na pewne niejasnosci - bo jak rozumiem, podawane przez innych informacje nie zostaly z Narnia skonfrontowane - mysle, ze nalezy sie jej dokladne wyjasnienie.
Chocby na PW, ale jednak.
Zwlaszcza, ze moze sie zdarzyc, ze po Twojej odmowie inni z forum tez jej odmowia adopcji - a ona nawet nie bedzie wiedziala, dlaczego.
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Czw cze 23, 2005 16:51

W dalszym ciagu sprawa adopcji malutkiej jest dla mnie niezrozumiała. Narnia miała prawo poczuć sie dotknięta, mimo to jest cały czas dobrze nastawiona do sprawy.
saskia, jezeli szukasz "specjalnego" domu, to moze okresl jego parametry? Moim zdaniem dom Narni jest ok, masz watpliwosci to popros kogoś o wizję lokalną, spiszesz umowe adopcyjną itp. Zastanawia mnie co zrobisz po 6 lipca?
Ja wiem, że kota nie wyadoptowuje sie lekką ręka, ale pamietaj, ze to "specjalny kot" i jego szanse na dom sa w sezonie nikłe a nawet bardzo nikłe. Przemyśl sprawe jeszcze raz-chyba, że o czymś nie piszesz wprost, a ogólnikami wprowadzasz niepotrzebne/potrzebne(?) podejrzenia w kierunku Narwii.
kameo nieprzel.
 

Post » Pt cze 24, 2005 9:09

szukamy domu dla kotecka!!
Amiś, Antoś, Bambosz, Pepsi i Cola

Sydney

 
Posty: 14742
Od: Pt mar 19, 2004 10:28
Lokalizacja: Bydgoszcz

Post » Pt cze 24, 2005 9:48

Narniu - zainteresowałaś się kotkiem specjalnej troski i chwała Ci za to.

Mama Dyzi ma prawo podjąć decyzję taką czy inną - i trudno mieć do niej o to pretensje. Wychowała Dyzię od maleńkości i nic dziwnego, że chce mieć wpływ na dalsze jej losy.

Sam fakt chęci przygarnięcia kotki wymagającej leczenia i nie w pełni sprawnej - w moich oczach bardzo dobrze o Tobie świadczy.
Dlatego proponuję Ci jednego z moich maleństw. Zerknij na wątki :

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=28215
oraz :
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=28684

Jeden z tygrysków - Pawełek - we wczesnym niemowlęctwie złamał łapkę. Łapka się zrosła, ale krzywo.
Pawełek doskonale radzi sobie z łapką. Biega na wszystkich czterech. Wet odradza jakiekolwiek łamanie i składanie łapki od nowa, ale - nie oszukujmy się - Pawełek ma mniejsze szanse na adopcję niż całkowicie zdrowy kociak.
Pawełek jest kotkiem-mruczkiem, łagodnym przytulakiem, kolanowcem, zdominowanym przez chuligańskiego brata i moje cztery domowe dorosłe kocice.

Pomyśl nad tym - Narniu - i odezwij się do mnie.

Elżbieta P.

 
Posty: 2241
Od: Śro lut 02, 2005 0:40
Lokalizacja: Okolice Kozienic / mazowieckie

Post » Pt cze 24, 2005 10:01

Elżbieta P. pisze:Narniu - zainteresowałaś się kotkiem specjalnej troski i chwała Ci za to.

Mama Dyzi ma prawo podjąć decyzję taką czy inną - i trudno mieć do niej o to pretensje. Wychowała Dyzię od maleńkości i nic dziwnego, że chce mieć wpływ na dalsze jej losy.

Sam fakt chęci przygarnięcia kotki wymagającej leczenia i nie w pełni sprawnej - w moich oczach bardzo dobrze o Tobie świadczy.
Dlatego proponuję Ci jednego z moich maleństw. Zerknij na wątki :

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=28215
oraz :
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=28684

Jeden z tygrysków - Pawełek - we wczesnym niemowlęctwie złamał łapkę. Łapka się zrosła, ale krzywo.
Pawełek doskonale radzi sobie z łapką. Biega na wszystkich czterech. Wet odradza jakiekolwiek łamanie i składanie łapki od nowa, ale - nie oszukujmy się - Pawełek ma mniejsze szanse na adopcję niż całkowicie zdrowy kociak.
Pawełek jest kotkiem-mruczkiem, łagodnym przytulakiem, kolanowcem, zdominowanym przez chuligańskiego brata i moje cztery domowe dorosłe kocice.

Pomyśl nad tym - Narniu - i odezwij się do mnie.


Elzbieto, a to przypadkiem nie powinno isc na PW :?:
To jednak jest watek Dyzi :?
abluo ergo sum

Beliowen

Avatar użytkownika
 
Posty: 55549
Od: Czw lis 25, 2004 11:33
Lokalizacja: 52°04′N 21°01′E

Post » Pt cze 24, 2005 10:19

Odpowiadając na Wasze wątpliwości: bardzo chciałabym znaleźć Dyzi domek przed 6 lipca, ale jeśli to się nie uda, to zostanie i będę szukać jej domku po powrocie. Mam nadzieję, że nie podejrzewacie, że oddam ją do schroniska? :wink:
Obrazek

saskia

 
Posty: 5042
Od: Pon gru 06, 2004 16:51
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt cze 24, 2005 10:22

Beliowen pisze:
Elżbieta P. pisze:Narniu - zainteresowałaś się kotkiem specjalnej troski i chwała Ci za to.

Mama Dyzi ma prawo podjąć decyzję taką czy inną - i trudno mieć do niej o to pretensje. Wychowała Dyzię od maleńkości i nic dziwnego, że chce mieć wpływ na dalsze jej losy.

Sam fakt chęci przygarnięcia kotki wymagającej leczenia i nie w pełni sprawnej - w moich oczach bardzo dobrze o Tobie świadczy.
Dlatego proponuję Ci jednego z moich maleństw. Zerknij na wątki :

http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=28215
oraz :
http://forum.miau.pl/viewtopic.php?t=28684

Jeden z tygrysków - Pawełek - we wczesnym niemowlęctwie złamał łapkę. Łapka się zrosła, ale krzywo.
Pawełek doskonale radzi sobie z łapką. Biega na wszystkich czterech. Wet odradza jakiekolwiek łamanie i składanie łapki od nowa, ale - nie oszukujmy się - Pawełek ma mniejsze szanse na adopcję niż całkowicie zdrowy kociak.
Pawełek jest kotkiem-mruczkiem, łagodnym przytulakiem, kolanowcem, zdominowanym przez chuligańskiego brata i moje cztery domowe dorosłe kocice.

Pomyśl nad tym - Narniu - i odezwij się do mnie.


Elzbieto, a to przypadkiem nie powinno isc na PW :?:
To jednak jest watek Dyzi :?


Nie do końca.
Pomimo, że szanuję decyzję Saskii - chciałam zasygnalizować, że bardzo wzruszyła mnie propozycja Narnii. Nie każdy zdobyłby się na zaofiarowanie pomocy - kotce oszpeconej i wymagającej leczenia. Narnia chce mieć kota nie tylko dla chęci jego posiadania, ale chce temu kotu również wiele z siebie dać.

Elżbieta P.

 
Posty: 2241
Od: Śro lut 02, 2005 0:40
Lokalizacja: Okolice Kozienic / mazowieckie

Post » Pt cze 24, 2005 10:44

Beliowen pisze:Elzbieto, a to przypadkiem nie powinno isc na PW :?:
To jednak jest watek Dyzi :?


Dlaczego na pw? 8O
To watek Dyzi, która de facto nie idzie na razie do adopcji bo Narnia nie spelnia oczekiwań saskii. Jeżeli Narnia ma ochote adoptowac kota, nawet kalekiego to dlaczego Elżbieta nie moze jej proponowac innego kota oficjalnie w watku tylko na pw?
Przeciez bardzo często tak jest, ze w wątkach przeplatają sie różne propozycje i nie widze w tym nic dziwnego.
Obrazek
Obrazek

kameo

 
Posty: 3871
Od: Pt maja 30, 2003 14:22
Lokalizacja: Bydgoszcz/Zakole Dolnej Wisły

Post » Pt cze 24, 2005 11:02

Kameo, oczywiście, że Dyzia jest do adopcji 8O Skąd pogląd, że nie??

Mam prośbę- chciałabym, żeby nie pojawiały sie w tym wątku już więcej spekulacje na temat mojej decyzji. Podjełam ją i jej nie zmienię. Proszę też, by nie proponować w wątku Dyzi innych kociaków do adopcji. Uważam, że to na prawdę nie jest dobre miejsce. Ten wątek powstał, by znaleźć Dyzi dom. Dyzi, a nie innym maluchom. Narnia ma swój wątek i tam jest miejsce na propozycje skierowane do niej. Ja też nie piszę tutaj o innych kotavh, którym szukam domu :roll:

Dyzia szuka swojego miejsca i na tym się w tym wątku skoncentrujmy, proszę.
Obrazek

saskia

 
Posty: 5042
Od: Pon gru 06, 2004 16:51
Lokalizacja: Łódź

Post » Pt cze 24, 2005 11:05

saskia pisze:Kameo, oczywiście, że Dyzia jest do adopcji 8O Skąd pogląd, że nie??.


Źle sie wyrazilam, przepraszam. Dyzia nie idzie do adopcji do Narni-o to chodzilo.
Trzymam kciuki za Dyzie, oby trafila na dobrych ludzi :ok: .
Obrazek
Obrazek

kameo

 
Posty: 3871
Od: Pt maja 30, 2003 14:22
Lokalizacja: Bydgoszcz/Zakole Dolnej Wisły

Post » Pt cze 24, 2005 12:23

Jeśli pozwolicie... Jestem jedną z osób, z którą Saskia wymieniała maile na temat Narnii. Ja sama z Narnią prowadziłam korepondencję na temat innych kotów i wnioski, jakie z tej korespondencji wyciągnęłam są dla mnie jednoznaczne: dom Narnii będzie z pewnością dobrym domem dla kota dorosłego, po kastracji/sterylizacji, który zaznał już ulicznego życia i w razie czego sobie poradzi. Moim zdaniem Narnia nie będzie w stanie zapewnić należytej opieki i bezpieczeństwa kotkowi młodemu, takiemu, jak Dyzia.
Uważam, że Saskia podjęła najlepszą z możliwych decyzji.
Ostatnio edytowano Pt cze 24, 2005 12:25 przez Mysia, łącznie edytowano 1 raz

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5061
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

Post » Pt cze 24, 2005 12:24

Mysiu ale dlaczego nie bedzie w stanie?
zielony gość
 

Post » Pt cze 24, 2005 12:37

zielony gość pisze:Mysiu ale dlaczego nie bedzie w stanie?


Do takich wniosków doszłam prowadząc z nią korespondencję. Sama zresztą początkowo proponowałam jej małego kota, ale Narnia przyznała, że nie miała do czynienia z maluchami i nie będzie umiała się nim opiekować. Mam poza tym pewne wątpliwości co do tego, czy kot zostałby wykastrowany, bo pytając mnie o koty schroniskowe Narnia nie była zbyt zadowolona na wieść o tym, że wszystkie dorosłe są tam po kastracji. Uważam również, że Narnia, jako osoba dorosła, ale zależna, będzie w stanie zapewnić kotu tylko taką opiekę, na jaką zgodzą się jej rodzice, a jak zdążyliście pewnie przeczytać, kastracja nie jest przez nich uważana za najważniejszą. Jak by się to mogło zakończyć dla kotki, nie muszę chyba mówić. Poza tym Narnia nie napisała chyba jednej bardzo ważnej rzeczy - że jej dom jest położony przy bardzo ruchliwej ulicy (wprawdzie otoczony murem, ale ..."sąsiad ma dom w jeszcze bardziej ruchliwej części ulicy, kota niekastrowanego i kot żyje" - argument nie do pobicia) - a gdy ją pytałam, czy ma jakiś pomysł, żeby kota (była wtedy mowa o dorosłym schroniskowym kastracie) zatrzymać w domu, skoro otoczenie nie jest zbyt bezpieczne, stwierdziła, że o tym nie myślała, bo sądziła, że kot po kastracji "sam z siebie" będzie trzymał się mieszkania.
Z tych właśnie powodów odradziłam Saskii Narnię jako opiekuna dla Dyzi.[/b]

Mysia

Avatar użytkownika
 
Posty: 5061
Od: Wto lip 06, 2004 20:19
Lokalizacja: Poznań

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 28 gości