Trudny dzień dla mnie

Spieszyłam się bardzo, bo jakoś tak burzowo się zrobiło.Trochę pogrzmiało, ale ma szczęście nie było żadnej nawałnicy. Pojechałam do bezdomniaków. Kocia mama przyszła od razu pod podłogę. Jadzia też była, sporo zjadła, fajnie. Niestety, koło kociego domku nie było żadnego kota. Nic dziwnego, bo był on

Siedział sobie i już. Miły piesek. Pytałam pana, który tam pracuje, czyj to pies. "Przybłęda" tak usłyszałam. Pierwszy raz go widziałam. Zjadł kocią karmę, w tym niezłą puszkę i poszedł przez tory do parku miejskiego. Wracając zajrzałam pod podłogę, a tam kocia mama z dwójką kociaków.



Kocia mama zaatakowała mnie, kiedy wyciągałam miski. Kociaki ciekawskie, klony kociaków z poprzedniego miotu, z którego tylko Lila przeżyła.
Widziałam i nawet zrobiłam zdjęcie, kiedy kocia mama miała "okoliczność" z burym kocurem. Było to 11 maja.16 lipca pojawił się na stronie stalowowolskiej fundacji wpis
Fundacja Kocia Wyspa
16 lipca ·
Kul Stalowa Wola! Na terenie akademików i biesiady znajduje się kotka z 2-dniowymi kociakami, prosimy o zaprzestanie łapania kotów do czasu wykarmienia maluchów! Jeśli kotka zostanie złapana bez maluchów, kociaczki nie przeżyją. Kociaki zostaną zabezpieczone jak tylko znajdziemy dla nich miejsce.
Wynika z tego, że kociaki urodziły się 14 lipca. Nie wiem, od kogo słyszałam, że jest ich sześć, dzisiaj były dwa.
Popedałowałam do Rossmanna, żeby kupić coś dla juniorków, ale nie było dostawy, niewiele mogłam kupić. Coś zamówię w Zooplusie, ale to potrwa.
Przy okazji kupiłam ziarno dla moich skrzydlatych podopiecznych. Dużo jedzą, a ziarno jest ciężkie, nie dam rady wiele wsadzić na bagażnik roweru, na piechotę to już w ogóle niemożliwe.