jolabuk5 pisze:Oj, Baguniu, dziękuję za troskę Zjadłam kanapkę, teraz się chyba skuszę na jogurt. Ale ja gruba jestem i powinnam mało jeść
Ciociu regularnie i niewielkie porcje. Tak moja Duża je. Jest szczupłą ale czasem ma wzdęty brzuch i marudzi. Ale ja tez mam brzuszek po którym mnie Duża tarmosi
jolabuk5 pisze:Oj, Baguniu, dziękuję za troskę Zjadłam kanapkę, teraz się chyba skuszę na jogurt. Ale ja gruba jestem i powinnam mało jeść
Ciociu regularnie i niewielkie porcje. Tak moja Duża je. Jest szczupłą ale czasem ma wzdęty brzuch i marudzi. Ale ja tez mam brzuszek po którym mnie Duża tarmosi
Wiesz Baguniu, szczupłość to chyba głównie zależy od genów i hormonów . Są tacy, co mogą jeść dużo i nie tyją i tacy, którym się sadełko odkłada, jak sobie trochę pozwolą Ja lubię słodycze i to mnie gubi. Ale generalnie masz rację, zasada mało i regularnie jest na pewno zdrowa
Uff, skoro rozwiązałam zagadkę muzyczną (Lully - Gawot), którą sama sobie zadałam, czas na kolejny KĄCIK MUZYCZNY A w nim dalszy ciąg opery Faust Charlesa Gounoda. W ogrodzie Małgorzaty pojawia się Faust. Młodzi wymieniają słowa miłości, dziewczyna wróży sobie z płatków kwiatu i szczęśliwa z przepowiedni coraz bardziej ulega słodkim zaklęciom. Jednak w ostatniej chwili, przestraszona własną śmiałością ucieka, błagając Fausta, aby ja zostawił. Faust początkowo robi jej wyrzuty, ale pokonany niewinnością dziewczęcia, godzi się na wszystko. Umawiają się na spotkanie jutro. Faust chce odejść, ale Mefisto - świetny znawca natury ludzkiej - zatrzymuje go. I oto za moment Małgorzata otwiera okno, wzywając ukochanego... Duet śpiewają Placido Domingo i Heikyung Hong, jako Mefisto na chwilę pojawia się Kwangchul Youn. Koncert Seul 1995.
Faust wkrótce porzucił Małgorzatę, a ona urodziwszy nieślubne dziecko, została potępiona przez miejscową społeczność. Tymczasem wracają wojska z bratem Małgorzaty, Walentym. Może pamiętacie ten chór, pojawił się (w innym wykonaniu) na str. 18, jako jeden z przykładów marszu.
Walenty udaje się do domu Małgorzaty, tymczasem Mefisto śpiewa pod jej oknami szyderczą serenadę Vous qui faites l'endormie - tu w wykonaniu Nicolai Giaurova.
Walenty wyzywa uwodziciela siostry na pojedynek i pada, przeszyty szpadą Fausta (przy dyskretnej interwencji Mefista). Umierając, Walenty przeklina siostrę. Mefisto zabiera Fausta, by w otoczeniu najpiękniejszych kobiet zapomniał o Małgorzacie. Ta część opery bywa często pomijana w spektaklach, za to jest wystawiana oddzielnie, jako balet. Posłuchajmy, bo to bardzo melodyjny fragment - i pięknie zatańczony (Jekaterina Maksimowa, Stanisław Własow, Szamil Jagudin, rosyjski film z 1971 r.).
Faust nie potrafi jednak zapomnieć o Małgorzacie. Zmusza Mefista, aby zorganizował ucieczkę Małgorzaty z więzienia, do którego trafiła po zabiciu dziecka. Małgorzata, choć jej umysł jest zmącony, wita ukochanego radośnie, wspomina szczęśliwe chwile z nim spędzone. Jednak nie chce uciekać, a w Mefiście rozpoznaje złego ducha - i odrzuca jego pomoc. Zwraca się do Boga, prosząc o wybaczenie - i uzyskuje je. Kiedy umiera, okrzykowi Mefista "Potępiona!" odpowiada chór aniołów, głoszących zbawienie jej duszy. Finałowego trio słuchamy w wykonaniu Mirelli Freni, Alfredo Krausa i Nicolai Giaurova (prywatnie męża Mirelli).
Trochę zjedliśmy, ale dla mnie było za wcześnie, ja jakoś bardziej po południu mam apetyt. Dziś jest chłodniej i dobrze. Dobrego dnia dla wszystkich Sabcia