Poszłam na podwórko około godziny 23. I dobrze, że poszłam (z jedzeniem i świeżą wodą), bo mogłam eksmitować ślimaki (zwykle jakaś woda jest, nawet brudna), dać jeść i przyszła kotka, której nie widziałam 22 karmienia, że tak to ujmę czasowo.
I dodam, że jeśli dotrze do Was wieść o strzelaninie w jednym z wrocławskich Kauflandów, to prawie pewne, że ja
tak na mnie działa optymistyczny głos z głośników ("dziękujemy za Państwa odpowiedzialność, przypominamy o noszeniu masek i zachowywaniu dystansu") zestawiony z obsługą bez masek, bez dystansu i bez odpowiedzialności
