A z tym płaceniem to też przeboje...
Początek koronki, komunikat od prezesa firmy: nic się nie martwcie, jest dobrze, jesteśmy stabilni, będzie miodzio!
Miesiąc temu ten sam prezes: wiecie to są trudne czasy... wyniki finansowe nie są najlepsze... musimy wszyscy się poświęcić...
I wobec tego wprowadzili "tymczasowe" - do końca października - redukcje kosztów:

dla pracowników w Stanach:
obowiązkowe redukcje pensji, w zależności od stopnia od 10 do 25%

dla pracowników spoza US: dobrowolne bezpłatne urlopy, w zależności od stopnia od 9 do 13 dni.
Wczoraj mieliśmy biurowy call odnośnie tych urlopów, ja od razu się z tego wypisałam bo jakby nie patrzeć 9 dni to prawie połowa miesięcznego czasu pracy. Nawet rozłożone po 2 dni/m-c do końca tego października to i tak duży uszczerbek. Ale padłam jak jakaś dziewczyna zadała pytanie:
ale jak wezmę ten urlop to nie obniżą mi pensji prawda? No tak, pracuj pół miesiąca i dostań tyle samo hajsu
