» Śro cze 22, 2005 12:21
Bylem o 0 30 na podworku i zanioslem wode i duzo jedzenia z puszki tak zeby starczylo dla niej gdyby Czarnula cos zjadla i jakies inne wedrujace kocury. Jak wrocilem do okna w mieszkaniu to Czarnula nawet nie sprobowala jakby byla najedzona. Nie mam pojecia kto to zjadl bo z rana o 7 30 juz nic nie bylo. Moze nawet jakis pies mogl to zjesc ale moze i Bidulka. O 8 zdazylem zobaczyc Bidulke jak szykowalem mocz Kici do badania i tyle ja tylko widzialem co wskakujaca do piwnicy. Nie wiem czy cos jadla i gdzie. Trudno mi powiedziec w jakim jest stanie bo za malo ja widze. Pocieszajace jest to ze wraca do tej piwnicy gdzie rodzila i skad ja uwalnialem a to znaczy ze malymi sie interesuje. Ja zostawilem jej wyjscie z tej piwnicy taka szpare zeby przeszla a zeby za bardzo ludziom sie nie rzucalo w oczy.
Teraz opowiem jak to bylo wczoraj z uwalnainiem Bidulki. Najpierw poszedlem na drugie podworko ale oczywiscie jej tam nie bylo , potem jeszcze raz obszedlem korytarz swojej piwnicy i doszedlem do wniosku ze szczury zjadly to co zostawilem bo nawet zniknelo w piwnicach zamknietych. Widocznie najpierw szczury wyslaly zwiadowce i zjadl troszke a ze przezyl to reszte zjadly. Potem poszedlem do piwnic na przeciwko. Pozyczylem klucz od jednego lokatora i sprawdzilem ale tam wejscie na korytarz koty maja dostepne bo moga wejsc przez okienko piwniczne a dalej nie ma ta piwnica drzwi i sa juz na calym korytarzu i dlatego nie przypuszczalem ze tam moze byc ale zeby miec czyste sumienie sprawdzilem to. Jedna piwnica byla mi podejrzana bo wydawalo mi sie ze ktos do niej wchodzil ale okienko bylo zabite od pol roku i nikt tam nie wchodzil przez ten czas a drzwi byly zabite roznym rzeczami ale na gorze byla wyrwa i teoretycznie bardzo sprawny i zdrowy kot moze by tam wskoczyl. Na dole byo za malo odchylone zeby tam Bidulka weszla tym bardziej gruba. Wlasnie okolo tygodnia temu wydawalo mi sie ze ktos te okienko otwieral ale wtedy mi sie tylko wydawalo. Musiala ona wlasnie przez ten moment wejsc tam. Odchylilem bardziej na dole zeby mogla wyjsc i wrzucilem z gory troche jedzenia zeby sparwdzic na drugi dzien czy zniknelo. Nie minelo wiecej jak pol godziny a wczoraj patrze przez okno a Bidulka byla na podworku. Wniosek jest jasny musi byc w tej piwnicy.
jezeli chodzi o to co podejrzewam to moga byc powiklania poporodowe jakie miala ostatnio a nazywa sie to tężyczka poporodowa. Na razie musze zobaczyc dokladnie jak sie czuje ale jest nadzieja ze moze to tylko wyglodzenie , chociaz uwalnialem kotke ( Babcia ) co siedziala 5 dni bez jedzenia i sladu nie bylo widac ze cos nie tak z nia jest , poprostu jak ja uwolnilem to wyszla i sie duzo najadla ale z Bidulka to inna historia bo przeciez ona jeszcze karmi wiec jest calkowicie wycienczona i glodowka trwala 7 dni.