On jest Twój, nikogo więcej-on to wie-Ty chyba też już to wiesz.
Każdy następny dom -będzie ta sama reakcja o ile nie gorsza.
Pokazał to jedząc od razu u Ciebie- w swoim Florkowym domu.




IrenaIka2 pisze:TO nie my wybieramy i mamy kota - to kot wybiera i ma nas. Trzymajcie się

ASK@ pisze:Alienor pisze::ok:![]()
![]()
![]()
![]()
![]()
za dwu i czteronożnych (nie zapominając o trójłapych)
![]()
![]()
![]()
![]()
U nas sporo się dzieje.
W sprawie trójłapka także.
Myślałam ,że napiszę fajne wieści cieszące Was i nas. Jednak nie da się. Czasem tak bywa.
Ogłosiłam Florusia pisząc tekst z serca. Dołączając byle jakie fotki naszego chłopaka. Odezwała się fajna dziewczyna, Natalka. I nasz Floruś pojechał do domku w zeszły czwartek. Domek przez Małgosię (za co dziękuję) sprawdzony. Mający wiele cierpliwości. Miałam obawy. Jak zwykle zresztą. Ale wizyta PA rozwiała je i wydawało by się ,że wszystko jest w porządku. Tylko nikt z nas nie wziął pod uwagę Florkowych uczuć. Mimo obiecujących początków nasze macho postanowiło nie współpracować nową Panią. O ile kuwetka dość szybko została prawidłowo zaliczona. O tyle reszta zachowania kociska przyprawiła dwa domy o zawroty głowy. Floruś postanowił ... nie jeść. Ot, tylko tyle. W tej sprawie Natalka zawalczyła i udała się do lecznicy po dwóch dobach nie żarcia by go przebadać i ewentualnie wzmocnić kroplówkami. Co też się stało. Bo choroby zostały wykluczone. Po powrocie rzucił mocnego focha! Zaklinował się za łóżkiem i postanowił się wykończyć głodówką. Nic go nie skusiło. Szwedzki stół nie zadziałał. Przestał też pić. Bo jak szaleć to szaleć. W nocy przemieszczał się ale omijał miski łukiem szerokim. Telefony były gorące. Każdy sposób był wykorzystywany. Ale Florek odpuścił sobie życie. Zapadła decyzja o powrocie. Jest u nas od rana. Niespokojny deczko, nastroszony , z mniejszym pysiem. Ale łasi się, gada i żali. Obsyczał mnie na początek ale przybiegł na zawołanie. I stało się najważniejsze. Zaczął jeść. Powolutku różne smaczki łyka. I tuli się, tuli, tuli...
Czasem tak bywa, że mimo dobrych chęci dom i kot nie znajdują wspólnego mianownika. Nie ma tutaj niczyjej winy.
Za kilka dni, jak ochłonie, zrobię mu badania czy nie ucierpiał w tej swojej głodówce.
Każda adopcja jest trudna. Ale Florkowa była mega trudna.
Facet okazał się być wyjątkowo upartym draniem.
Za stara jestem na takie nerwy!
(AMY
pamietamy)
plus Bagira 



Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 73 gości