Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy
ASK@ pisze:Boże, nie wierzyłam oczom czytając tytuł.
To o Synusiu była taki chaotyczny wpis, pełen bólu na fb? Coś mnie tknęło. Ale zgasiłam niepokój.
Bardzo Justynie i Piotrkowi współczuję. Ból niesamowity.
Trzeba zebrać papiery (a nawet nie trzeba, ja skarżyłam bez nich) i złożyć doniesienie o nie etycznym zachowaniu i ew błędzie lekarskim do izby na konowała.
Tak dzielnie chłopak walczył. Wystarczyła chwila. Ironia losu.
Współczuję i Tobie Jędrek. Bardzo walczyłeś o dzieciaka.
Synusiu...[*]
W bardzo częstych przypadkach (więcej niż 1 na 10 zwierząt wykazujących działanie(a) niepożądane w jednym cyklu leczenia), po podaniu produktu obserwowano następujące reakcje:Koty: może być obserwowana depresja oddechowa.
Methadone is a possible cause of sudden cardiac death even when it isn't overdosed but is taken at therapeutic levels primarily for relief of chronic pain or drug addiction withdrawal, a new study suggests
sqbi90 pisze:Dziś nad ranem odszedł Synuś. Nie na FIP, zabrały go problemy natury neurologicznej i kompletna obojętność i brak profesjonalizmu weterynarz, do której trafił. Nie umiem dziś o tym pisać, wpadłem tylko poinformować tych, którzy mu kibicowali.
Synuś trafił NATYCHMIAST do całodobowego szpitalika, gdzie Justyna i Piotrek zostali zapewnieni, że to nic poważnego i przetrzymają go do konsultacji neurologicznej do poniedziałku. Nie chcieli im później wydać kota ani pokazać (sic!). Że Synuś zmarł zadzwonili dopiero koło dziewiątej, chociaż zmarł w okolicach czwartej...
To jak potraktowano kotka i ludzi woła o pomstę do nieba i obiecuję, że tak tego nie zostawię, bo za bardzo się zaangażowałem w jego ratowanie, żeby teraz odpuścić zwykłe zbydlęcenie.
Opinie ta wetka ma bardzo słabe... Cóż, błąd Justyny i Piotra, nie sprawdzili tylko na szybko pojechali tam, gdzie było czynne.
Możliwe, że Synusia nie udałoby się uratować nawet dużo lepszym wetom, ale zostałby potraktowany godnie i nie umierałby sam, z dala od swoich ludzi.
Nie wiem jeszcze za dużo, powoli składam całościowy obraz. Justyna jest w takim stanie, że niewiele od niej wyciągnę na razie, Piotrek zeżarł leki usypiające i się wyłączył, bo inaczej mógłby odwalić coś głupiego. Prawdę mówiąc, gdybym mieszkał bliżej, to sam mógłbym coś takiego odwalić, więc rozumiem.
Więcej info kiedyś tam... Teraz po prostu nie mam na to siły. Jeżeli komuś bardzo zależy na info, to na priv odeślę do postów na fejsie.
Śpij spokojnie, Synusiu [*]
mziel52 pisze:Mam jedną radę, żeby przenieść ten wątek na koci-łapci, aby osoby postronne go nie czytały, jeśli tu rozważamy jakieś strategie sądowe.
Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 65 gości