jolabuk5 pisze:Zuniu, dziękuję za mizianki

Jak tak czytam, że ładnie jesz, kupka na 3,5, ciumkasz Dużą, a potem dajesz jej pracować, to myślę sobie - tak wygląda kot idealny
Sabcia zjadła swoje pasty i teraz śpi

Z tym jej karmieniem to jest cały rytuał. Zwykle najpierw Sabcia przychodzi i obwieszcza miauknięciem, że jest gotowa coś zjeść. Idę. Bez względu na to, jak ważne czy ciekawe mam akurat zajęcie - rzucam wszystko i idę, żeby się Sabci nie odwidziało. Otwieram jedną pastę o danym smaku. Jeśli mam szczęście i od razu zgadnę, na co Sabcia ma ochotę, to zaczynam otwierać kolejne pasty tego smaku (jeśli nie, to otwieram kolejny smak). Wyciskam tę pastę pracowicie z kolejnych 15-gramowych "pałeczek". Wyciskam, podsuwam pod nosek i czekam. Sabcia liże trochę i zaczyna lizać sierść (widocznie musi sobie czyścić pysio, żeby pasta nie dostawała się pod języczek, tam gdzie zmiana). Lizanie sierści trwa zwykle dużo dłużej niż zlizywanie pasty. Wraca do pasty, znowu kilka liźnięć i wracamy do lizania sierści. Wreszcie - gotowe! Wylizała! Otwieram kolejną pastę. Nie mogę zrobić tego wcześniej, żeby nie marnować past, jak Sabcia się znudzi. Bywało, że zjadała za jednym razem kilkanaście past jednego smaku, co powodowało, że zapas szybko się kończył i musiałam robić kolejne zamówienie. Ostatnio rzadko tak bywa - po kilku pastach jednego smaku Sabcia mówi "Dość" (to znaczy - nie chce kolejnej, wyciśniętej pasty). Czasem to znaczy, że nie chce już w ogóle, ale częściej oznacza, że ma dość pasty o tym smaku i zabawa w zgadywanie, który smak będzie wylizany, zaczyna się od początku. Czasami podczas jednego karmienia Sabcia zjada 10-12 past o 4 różnych smakach. Dziwcie się, że karmienie Sabci to zwykle ok. 30 minut spędzonych na wyciskaniu, podsuwaniu, namawianiu? I tak 2 albo czasem 3 razy dziennie...

Dobrze, że pozostałe koty nie wymagają takiej obsługi

Ale i tak się cieszę, że Sabcia w ogóle JE.