Koty z Hucianego Grodu.Pusia za TM.

O jak się cieszę, że jest Sreberko! Dopiero teraz przeczytałam

Jest, jest :lol:

Dzisiaj też była. Biegła wzdłuż torów, ale mnie zobaczyła i przybiegła pod domek. Była bardzo głodna, od razu zjadła całą miskę mięsa, a potem poprawiła suchą karmą. Wydaje mi się, że schudła. Już zaczynam podejrzewać, że może urodziła? Ale kotki, które mają młode, pilnują ich, nie odchodzą, a ona owszem. Dorota widziała ją też wczoraj. Próbowałam zajrzeć pod brzuszek, kiedy jadła, ale nic nie zobaczyłam. Kocia mama też biegła w kierunku domku, tam, gdzie daję jeść. Dzisiaj jakaś czyściejsza była niż zwykle. Zostawiłam tam też miskę śmietany, mam nadzieję, że jej posmakuje. Lilusi dałam jeść pod podłogą, dla niej zawsze zostawiam porcję mięsa. Jadła ze smakiem. Kocurów nie widziałam.
Najpierw byłam u Jadzi. Wygląda gorzej niż wczoraj

Kępki kłaków jej sterczą, prześwieca łysa skóra gdzieniegdzie. Nie, nie placki, raczej takie grubsze, krótkie kreski. Dzisiaj miała mniejszy apetyt, trochę zostawiła i szybciutko pobiegła do siebie.
Dzisiaj wybrałam się wcześniej, bo zapowiadają deszcz i burze. Na razie sucho, trochę ponurawo, ale dość ciepło.

Kunegunda w nowym domku

Ale slodziak z Kundzi :1luvu:

To samo pomyślałam na widok Kundzi - jaka słodka

Uff, już może Sreberko ne bedzie robić takich niespodzianek. No i ta Jadzia - co z tym futerkiem?

Oby one wszystkie zdrowe były, jako i i Wy, którzy/które sie tymi biedakami zajmujecie... Miau...

Pozdrawiam z deszczowego Krakowa!

ewar pisze:Kunegunda w nowym domku

Sama słodycz :1luvu:

Ale słodko śpi

Bardzo się cieszę, że Kundzia już w swoim domku i że jest szczęśliwa. To wulkan, nie pies, stąd nowe imię Furia :wink:

Nul pisze:No i ta Jadzia - co z tym futerkiem?

Bardzo się martwię

Przeczytałam, że to może być grzybica, nużyca i jeszcze parę innych świństw. Nie mogę jej pomóc, zabrałabym do weta i już, ale ona nie da się złapać.

Tak wygląda Jadzia

Wydaje mi się, że na karku ma nową, czarną sierść

Wygląda to naprawdę okropnie.
U kulek też byłam, miski były puste. Sreberko przybiegła i bardzo szybko zjadła miskę mięsa, poprawiła mokrą karmą tym razem i pobiegła wzdłuż torów. Bardzo schudła i już dzisiaj myślę, że mogła coś urodzić. Kociej mamy nie było, Lila owszem, usłyszała mnie i pobiegła jak zwykle pod podłogę. Jadła ze smakiem. O nią się nie muszę martwić, potomstwa już nigdy mieć nie będzie.

(( faktycznie, okropnie to wygląda i bardzo szybko to postępuje. Jak poprzednie zdjecia pokazałaś, to miałam nadzieje, ze to może takie wiosenne linienie mocniejsze, ale teraz trudno miec nadzieje, ze to jakiś naturalny proces

A masz możliwość choćby pokazać wetowi jakiemuś, co to moze być? Cięzka strasznie sprawa przy kici, której nie można złapać

z całego serca trzymam kciuki, zeby się unormowało.

No i za Sreberko..zeby to nie kociaki, chociaż..to jej zniknięcie na te parę dni, teraz schudnięcie

( szkoda, ze złapać sie nie dała

Wyślę wetce zdjęcia mailem, tylko to mogę. To nie postępuje, ale pojawia się w innych miejscach. Teraz najgorzej wygląda prawy bok.

maczkowa pisze:No i za Sreberko..zeby to nie kociaki, chociaż..to jej zniknięcie na te parę dni, teraz schudnięcie ( szkoda, ze złapać sie nie dała

Naprawdę już nie pamiętam, ile razy tam jeździłyśmy ze znajomą i nastawiałyśmy klatkę-łapkę.

faktycznie brzydkie to futerko Jadzi

moze wetowi uda sie cos poradzic na odległość :ok:

Daszka i Piksel są już w samochodzie, tym razem nie p.Dariusza. Jadą do Krakowa, a tam odbiorą je Duzi. Koty zamieszkają w Lesznie. Bardzo daleko( Wielkopolska) , ale domek fantastyczny. Państwo gotowi byli przyjechać do Sandomierza, spędzić tam noc i następnego dnia przyjechać po koty. Oczywiście wizyty PA nie mogło być, ale wiele rozmów telefonicznych, zdjęcia...itd wystarczyły. W Lesznie mieszka teraz agamalaga, a u niej jest moja Klarcia, zbieg okoliczności. Domek doświadczony, córka jest wetem, chyba nieźle, prawda? Nie bardzo miałam co dać w wyprawce, bo domek rewelacyjnie wyposażony.
Bardzo dziękuję wszystkim, którzy kibicowali i kibicują moim kotom, pomagają..itd. Bardzo dziękuję :1luvu:

Arcanie dziękuję za ogłoszenia, podnoszenie ich przez tak długi okres czasu :1luvu:

Dziękuję też Agnieszce za zorganizowanie transportu, za koordynowanie całej akcji przekazania kotów i przemiłej p.Ani, która wiezie koty na kolanach. W torbie, oczywiście, ale ... :1luvu:

Samochód prowadzi młody człowiek, a w samochodzie na tylnym siedzeniu pies i dwa koty. Też jadą do swoich domków.
Czuję się fatalnie

, tak długo te koty były u mnie, czuję jakbym je zdradziła, ale czeka ich lepszy los. Będą kochane, rozpieszczane, no i będą razem. Rozum swoje, ale trudno panować nad emocjami.

Aż się rozczuliłam, super że znalazły domek razem, zasługują na najlepszy. Pooglądałam ich zdjęcia i opis z poprzedniego wątku :1luvu:

Ewa ty masz super rękę do kotów i wspaniałych domków.
Trzymam za nich mocno kciuki oby się zaklimatyzowaly w nowym otoczeniu. :ok:

Też sie wzruszyłam. Domyslam sie jak sie możesz czuć, bo kotki długo były u Ciebie. Żeby szybko zaaklimatyzowały się w nowym, swoim domku :ok:

**Adopcje: 4 >>**

Błagam, niech się wszystko uda, niech będą szczęśliwe :201494

Boję się napisać "dom z marzeń", żeby nie zapeszyć. Taki dom prawie po 3 latach ogłaszania na Warszawę, Łódź i Kraków, a ludzie wypatrzyli Daszkę z Pikselkiem z Leszna, 600 km od Stalowej. Przez te 3 lata tylko jeden dom był brany pod uwagę, nawet robiłam wizytę PA, ale wątpliwości przeważyły, choć pewnie większość DT bez wątpliwości oddałaby tam koty.
Ewar, podziwiam Twoją konsekwencję i wybory dla dobra kotów. Mają u Ciebie dom, dopóki nie znajdują najlepszych domów. Dopóki nie jesteś przekonana, że będą mieć lepiej niż u Ciebie :king:

Koty z Hucianego Grodu.Pusia za TM.

Kto przegląda forum