A może w okolicy jest coś ,w co koty wpadają i uszkadzają łapy? Pułapka,wnyki,cokolwiek. I stąd koty z podobnymi urazami.
Na "moim"terenie kiedyś też były pod rząd dwa koty (jednego udało się odłowić dziewczynom łapiącym w okolicy ,a znały wcześniej moje rozpaczliwe próby łapania tego kota z uszkodzoną łapą,więc jak go pojmały-zadzwoniły i przekazały mi. Wyleczyłam,miał FIV+ i pnn. Mieszkał u mnie izolowany w kuchni jeszcze pół roku,wypasł się,wypiękniało futro,ale ostatecznie i tak nerki go zabiły:( Za jakiś czas pojawił się kolejny ,też z uszkodzoną podobnie łapą. Nie wiem jaki był jego koniec. Podejrzewam jednak,że oba przechodziły przez starą szklarnię na działkach. Taką zbudowaną po gospodarsku,czyli ze starych okien.Szyby w nich popękały,szkło stało na sztorc. Jak kot tam szukał myszy,albo przeskakiwał -miał dużą szansę na zranienia.
Za Yodę wciąż kciuki
