

Pan osobiście przyjechał do mnie i zabrał koteczkę.
Julka zaraz po dotarciu do nowego domku. Dałam jej różowy kocyk na którym tak lubiła wylegiwać się.

Przerażona wtuliła się w kąt i miauczała


Wieczorem nieśmiało już była zainteresowana piórkami na patyku który dałam i zabawki.

Powoli ja sama odzyskuję równowagę z tego stresu czy aby da radę...


Dzisiaj już dużo lepiej i wskoczyła na parapet wyglądać.

Ostatnie zdjęcia u mnie





Julka to koteczka która wygrała walkę z panleukopenią gdy miała około 2,5-3m.
To był koszmar ale udało się. viewtopic.php?f=1&t=183699&start=915#p12082470




Tyle musiałam podać zastrzyków i innych leków, zużyłam 3 butle płynu w tym jedna z Duphalyte aby ją ratować



Stąd je zabrałam






