Biedny rudasek

Pewnie biegasz do weta z duszą na ramieniu, bo kot, bo wirus, bo co to będzie
Koty mają dobrze, że nas mają. Ja bym się z każdym moim i nie moim zamieniła

.
No to leczymy.I musi być dobrze i już.
Balbisi nie wiem co. Bardzo mało jadła ostatnimi dniami i schudła. Mocno schudła. Maska, kontener, rękawiczki i do lecznicy. Palpacyjnie nic. Gorączki nie ma. Paszcza w porządku. Pobraliśmy krew na wszystko, biedną Balbisię w kaftan pakowali, bo ona groźna jest, ma to nawet w papierach.
Wyniki dobre, poza tarczycą, którą ma zawsze wystrzeloną w kosmos i niestety niepokojącym hematokrytem poniżej normy. W poniedziałek powtarzamy hematokryt, żeby porównać.
Dużo pije i dużo siusia. Może to zapalenie pęcherza? Chyba nas usg brzusia czeka w dalszej kolejności.
Boję się tych wizyt w lecznicy bardzo.
Dzisiaj je. Ładnie je.
Ja też jem ładnie i tyję, a najładniej i tak je Pasio.