kwiryna pisze:Mary, trzymaj się![]()
Myślę, że trzeba ograniczyć wychodzenie do niezbędnego minimum i przetrwać ten dziwaczny czas do czasu aż stanie się on tylko wspomnieniema jak Twoi Rodzice?
Najtrudniejsze jest właśnie siedzenie na tyłku ze świadomością, że nic się nie da zrobić + traci się kasę, którą można by było zarobić.
Rodzice na razie się trzymają jakoś, o dziwo mama wykazała się rozsądkiem i nie poszła do kościoła, co więcej - samodzielnie podjęła tę decyzję, bez żadnych nacisków. A ja się stresuję.