piszę Wam tu dzisiaj gdyż Perełeczka znowu się zepsuła
Wczoraj wróciwszy z pracy zauważyłam, że nie przyszła jak zwykle się przywitać, tylko spała w łóżku. Obudzony kot wyglądał tak o:
No ale było już późno więc za wiele nie dało się zrobić. Poświeciłam jej latarką w oczki, zero reakcji. Pomachałam piórkiem przed nosem, również nic -reagowała tylko na dźwięki. Nie zataczała się, na nic nie wpadała, ładnie zeszła po schodach do kuwetki.
Dzisiaj o 13 z kolei wybrałam się z małą do kliniki OptoVet we Wrocławiu. Po ogólnym badaniu w którym nie stwierdzono innych niż brak widzenia dolegliwości, pobrano jej krew i czekałyśmy na lekarkę okulistkę. Zabrała nas do gabinetu, w którym badała Perełkowe oczki chyba 5 różnymi przyrządami (latarka zwykła, takie coś z latającą końcówką dotykała rogówkę, latarka na czerwone i niebieskie światło, takie świecidło podobne do ludzkiego jak trzeba patrzeć w 1 punkt i nie mrugać, taki jakby tubus przykładała jej do oczek i coś tam naciskała,manipulowała, oglądała też pod mikroskopem i przez szkło powiększające). Po 10 minutowym czekaniu w ciemnym pomieszczeniu wykonała jeszcze raz te same badania.
Potem powiedziała mi, że kot nie widzi całkowicie. Nic, zero, null. Że siatkówka i nerw wzrokowy w ogóle nie reagują na bodźce. Niestety, aby ustalić przyczynę takiego stanu rzeczy, musimy wykonać rezonans magnetyczny główki (cena 1000 zł, a termin na 16 marca w klinice Niedzielskiego) aby dowiedzieć się, co tam w ogóle się dzieje. Wg lekarki, mamy 50% szans na to, że coś się dzieje z siatkówką i drugie 50% na guz uciskający nerw wzrokowy. Dostała dzisiaj zastrzyk przeciwzapalny, jutro mamy zgłosić się na kontrolę + wyniki krwi.
Wróciliśmy do domu. Kotek bardzo dobrze radzi sobie w domu, nawet na podstawie poniższego filmiku Michał twierdzi, że coś tam jednak widzi. Dlatego też jedziemy w poniedziałek na drugą opinię, zweryfikować czy faktycznie jest 0 widzenia czy może nie. Waham się między Kanzawą a Vivą, jeszcze poczytam opinie.
Co za fatum. Skąd to się przypałętało? Cokolwiek to jest. Szkoda, że termin na rezonans taki odległy. W takich przypadkach powinni przyjmować z biegu, ew. na następny dzień.
MB&Ofelia pisze:Jasna gęś, drugi kot nie widzi? Epidemia na forum czy co???
No chyba tak Ale ona po domu porusza się BEZBŁĘDNIE. Przed chwilą wskoczyła mi na łóżko a wcześniej była w kuwecie na schodach.
Dyktatura pisze:Co za fatum. Skąd to się przypałętało? Cokolwiek to jest. Szkoda, że termin na rezonans taki odległy. W takich przypadkach powinni przyjmować z biegu, ew. na następny dzień.
lekarka z Opto powiedziała że postara się użyć swoich wpływów na przyspieszenie terminu bo kiedyś tam pracowała. Dowiemy się jutro.
Skonsultować z innym lekarzem okulista, Madzia nie martw się, robisz wszystko co możesz. Tak właśnie mamy ciężko, właściciele zwierząt. Jak cierpią to my cierpimy jeszcze gorzej.
Wypijmy sobie razem. Ja chłeptam czerwone wytrawne. Wprawdzie dla uczczenia fajnej ptasiej wyprawy, ale z tobą mogę pochłeptać dla towarzystwa.
Pytanie dlaczego jest taki problem z diagnostyką kocich chorób. Czy dlatego że kot nie powie co mu dolega, czy choroby takie trudne, czy diagnostyka słabo rozwinięta czy weci nie zawsze odpowiednio przygotowani? Pytanie retoryczne.