I cała akcja na nic, na razie na nic
Taka akcja na nic
Wyjaśnię na ile ogarniam. Jest koteczka w opuszczonym mieszkaniu, umarł Pan. Mieszkanie ma przejąć pan B, który zażyczył sobie, że bez kota. Klucze od mieszkania ma pan C i wydaje pani D, która kotkę dokarmia. Akcję szukania domu przejmuje moja koleżanka doktorka E, ale wykonanie powierza swojej koleżance doktorce F. Od nocy minionej wiszę na telefonach z F i Cyprianem, ustalamy plan działań. Rezerwuję termin na badanie kotki na 17 w lecznicy, potem F zabierze już kotkę na noc do siebie i jutro odwiezie do Meteorolog1. Super!!!!! Gnam po pracy na 17-ta do lecznicy, żeby spotkać i wesprzeć F, ale niestety odbieram telefon

. F nie dostała kluczy, bo B powiedział C, że zmienił zdanie i że szkoda kotki, że ją zna i jak przejmie mieszkanie, to kotka w nim zostanie

No i pat
F pognała szukać osobiście B i rozmawiać na temat kotki, być może C zmieni zdanie i zaczniemy od początku, czekam na info.
Wracam do domu, zabieram Cośkę i jednak jadę na przegląd, dlaczego bolało wczoraj. Nikt nie wie do dziś dnia, wszystko w Cosi w porządku.
Wróciłam przed chwilą. Czekamy.
Meteorolog1-
Za wszystkie

serdecznie dziękujemy!
I to by było na tyle naszej wspólnej akcji...
