
Ale nie z moim TŻ-tem takie numery


Pewnego razu koło naszego domu przechadzał się piękny syberyjczyk nevada masqarade.. tchu mi w piersiach zabrakło, bo o marzyłam o takim, albo o burmie ( po prostu śni mi się po nocach), a kociak albo wychodzący, albo się zgubił, ale obstawiam to pierwsze, bo zadbany był i sprawiał wrazenie, że wie gdzie idzie - zdziwiłam sie bo pierwszy raz go widziałam, lae też to był młody kotek, wyglądał na 5-6 miesiecy. Miałam straszne wyrzuty sumienia, a nóż widelec biedak sie zgubił?????
A mój TŻ na to -" jak go weźmiesz, to będziesz musiała któregoś oddać, żeby mi się ilość zgadzała

Puki co, nie mogę. Musi ochłonąć, odpocząć, poczuć sie panem sytuacji i domu. Skończyłoby się to wielką awanturą rodzinną.
Tylko kociaka szkoda.
Ale też muszę przyznać, że o Smoliku same dobre rzeczy mówi, że to najsłodszy kociak na świecie, a o Mufce - że najkochańszy, że jego Wielka Miłość. Ale naprawdę, naprwdę nie przejdzie postawienie przed faktem dokonanym! Jestem juz z tym lwem 12 lat ! i wiem co mówię.
