Ebi i Milo

O tak, to bardzo ważne! :ok:

Kopiuję z wątku bazarkowego na dogo:

Mam dobrą wiadomość. Gmina zapłaci za sterylizację koteczki. Łatwo nie było, bo pani w urzędzie najpierw stwierdziła, że kot jest mój, skoro przebywa i stołuje się na mojej posesji, a prywatnych kotów gmina nie sterylizuje. Tłumaczyłam, że prywatne koty mam w domu, a ten żyje sobie wolno. Długo trwało to przekonywanie. Musiałam zostawić nazwisko i telefon i czekać. Pani miała zapytać miejscowy TOZ czy pomoże, ale ten się wypiął. Gmina ma umowę z wetem, ale ten musiałby przyjechać, kotkę zabrać, wysterylizować, przetrzymać i przywieźć. Koszt za duży. Zaproponowano mi oddanie kotki do schronu w Chorzowie, nie zgodziłam się. Przecież my zwierzaki ze schronu wyciągamy, a nie oddajemy. Zapytałam jakie koszty gmina ponosi na rzecz schronisk, oczywiście bez porównania z kosztami sterylki. W końcu stanęło na tym, że gmina za sterylkę zapłaci w gabinecie, który wskazała (a tam akurat jeżdżę ze swoimi kotami) i nic poza tym. To mi akurat bardzo pasuje, bo środki zgromadzone w bazarkowej skarbonce, spokojnie wystarczą na podleczenie Krówki. Na paliwo i jedzonko wyłożę ze swoich, a ew. nadwyżkę będziemy mogli przeznaczyć dla innego potrzebującego zwierzaka.

To wspaniale :ok:

za kotusię :ok:

Bardzo dobra nowina! :ok:

super

Super wiadomość! A potem do domku.....

W tym tygodniu umówię się z Krówką do weta. Zobaczymy co trzeba będzie przy niej zrobić. Czy np. tylko podleczyć żeby nie było infekcji, czy też konieczne będzie zaszczepienie lub chociaż odrobaczenie.
Coś jej kurczę jest, bo siedzi skulona i nawet dziś całej miseczki nie opróżniła, no chyba że już się wreszcie najadła do syta i teraz już je jak normalny kot.

Obawiam się, że to raczej objaw jakiejś dolegliwości. Może po prostu jest przeziębiona? U kotów choroby bardzo często ujawniają się, jak zaczyna im być trochę lepiej i zmniejsza się stres. Oby to nie było nic poważnego! :ok:

Dziś jest dość ciepło. Kręcimy się z małżem po ogródku i ciągle coś robimy, a Krówka stale nam towarzyszy. Ebi jest też na dworze, ale one syczą na siebie i Ebi ciągle gdzieś biega albo się chowa w stodole (schowków tam nie brakuje

). Krówka jest taka cudna. Jak uda mi się jej znaleźć dom, to będzie naprawdę z niej zadowolony. Chętnie zamieniłabym ją na zwariowaną Ebi :roll:

Komu, komu tygrysię-wariatkę? Już wysterylizowana, zaszczepiona i postrzelona

Koki-99 pisze:Dziś jest dość ciepło. Kręcimy się z małżem po ogródku i ciągle coś robimy, a Krówka stale nam towarzyszy. Ebi jest też na dworze, ale one syczą na siebie i Ebi ciągle gdzieś biega albo się chowa w stodole (schowków tam nie brakuje ). Krówka jest taka cudna. Jak uda mi się jej znaleźć dom, to będzie naprawdę z niej zadowolony. Chętnie zamieniłabym ją na zwariowaną Ebi Komu, komu tygrysię-wariatkę? Już wysterylizowana, zaszczepiona i postrzelona

oj, ciężko będzie :mrgreen:

mir.ka pisze:
Koki-99 pisze:Dziś jest dość ciepło. Kręcimy się z małżem po ogródku i ciągle coś robimy, a Krówka stale nam towarzyszy. Ebi jest też na dworze, ale one syczą na siebie i Ebi ciągle gdzieś biega albo się chowa w stodole (schowków tam nie brakuje ). Krówka jest taka cudna. Jak uda mi się jej znaleźć dom, to będzie naprawdę z niej zadowolony. Chętnie zamieniłabym ją na zwariowaną Ebi Komu, komu tygrysię-wariatkę? Już wysterylizowana, zaszczepiona i postrzelona

oj, ciężko będzie

To może ukryję fakt, że to wariatka i ktoś się w białych skarpetkach tak jak ja zakocha :mrgreen:

Małż się dzisiaj wkurzył. Koty potraktowały jedyną cytrynkę na JEGO ulubionym drzewku jak piłkę i złamały łodyżkę :wink:

To było do przewidzenia, że tak się w końcu stanie, ale nie dał sobie powiedzieć, że sam sobie winien, bo mógł gdzie indziej postawić doniczkę, a nie tam gdzie wszystkie koty urzędują. Oczywiście on nie winien, winne koty i to wszystkie trzy. Niech sobie tą cytrynkę wsadzi w... do herbaty :wink:

Mam nerwy na tego badyla, bo co rano sprzątam wysypaną ziemię, mimo że już obłożyłam kamolami, nic nie pomaga.

Na pierwszym zdjęciu trochę widać Krówkę za oknem :wink:

Seksmisja się przypomina :ryk:

No

Dziś było znów ładnie. Krówka od rana siedziała na tarasie i grzała się w słoneczku mimo wiatru. Wieczorem się popsuło i to bardzo. Pada, wieje, jest okropnie. Dobrze, że Krówka zjadła po południu kopiastą miseczkę serduszek, bo to powinno jej wystarczyć do rana. Oby jutro pogoda się poprawiła, a jak nie to zaniosę jej jedzonko do stodoły. Mam zamiar ją jutro umówić do weta, ale czy uda się od razu na poniedziałek, to się okaże. Jestem ciekawa czego się tam dowiem :oops:

Oby była zdrowa! I niech jedzie do własnego domku jak najszybciej :1luvu:

Ebi i Milo

Kto przegląda forum