
Doskonale radzi sobie na trzech łapkach. Pokonuje drapaki i odległości błyskawicznie. W ciszy domu poznaję jego inny krok gdy wolno chodzi. Gdy pędzi trudno rozróżnić. Zaczyna wspinać się na wysokie drapaki. Jest już na przed ostatnim poziomie pod sufitem. Na fotele i wersalkę wskakuje jednym rzutem. Ma apetyt. Nie wybrzydza. Zaczyna gadać. Piskliwie to brzmi ale ważne są chęci. Największa jednak zmiana nastąpiła w jego charakterze. Okazał się być największym przylepą pod słońcem. Jednym ślizgiem trzech łap potrafi wylądować na mym torsie, co sobie odpoczywa. I wtulać się,wtulać... Robi to całym sobą Każdym włoskiem. Włażąc mi na głowę, zatykając usta. Unosi często głowę i robiąc ryjka gapi się w oczy z takim oddaniem, że mnie to wzrusza. Ten ryjek taki specyficzny jest. Jakby selfie sobie robił. Mruczy nie miłosiernie do ucha i żąda głasków. Wszędzie go pełno. Nie umie się bawić z kotami ale nieustannie próbuje. Zagryźć je próbuje. Jak łazi w stadzie to przełazi pod kotami, nad kotami, obok kotów... Cel uświęca środki!
Będzie cudnym towarzyszem dla człowieka w jakimś domku. Jeśli takowy znajdzie. Wierzę, że tak!