1m2 na kota. PUSZKIN za TM :(

Kocie pogawędki

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro sty 22, 2020 11:43 Re: 1m2 na kota. SAMI - czy to już FIP ???

:1luvu: Dzien dobry, niech juz od dzis idzie ku lepszemu! :201461
Fredziu!
Zapisz sie do newslettera PETA i pomagaj zwierzetom wysylajac email!
https://www.peta.org/about-peta/learn-a ... -to-enews/

pibon

 
Posty: 4901
Od: Pon lip 09, 2012 10:26

Post » Śro sty 22, 2020 12:04 Re: 1m2 na kota. SAMI - czy to już FIP ???

pibon pisze::1luvu: Dzien dobry, niech juz od dzis idzie ku lepszemu! :201461

Tak! :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 68991
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Śro sty 22, 2020 22:56 Re: 1m2 na kota. SAMI - czy to już FIP ???

Niestety dobrych wieści brak :(
W południe byłam w lecznicy. Pan dr rozłożył ręce.
Na RTG płucka zalane, nie widać serduszka, jedynie napowietrzona tchawica i mały płata zaraz przy niej, reszta płuwa. Brzuszek czysty.
W ogóle wizyta była drętwa i mało sympatyczna, a ja straciłam do niego resztki szacunku, które mi zostały i już nawet zaczęłam myśleć, że jest wartościowy. Szybko sam sprowadził mnie na ziemię i pokazał ile jest wart. I niech chodzi o Sami, spędziałm w gabinecie godzinę, ale po kolei.
SAMI
Nie da się tknąć i jest PRZEKONANY, że to fip i że dla niej ratunku już nie ma, że możemy tak w nieskończoność dawać jej leki, a jak przestaniemy wszystko wróci. Może i tak, ale....

Mycoplasma - nie, bo bierze doxy 5 dni więc by pomogło, anemii nie ma
Pasożyty w płucach - no może..... ale badanie kupy NIE bo po co
Ściągnięcie płynu z płuc (tak robi prawie każdy) NIE
Pobranie choć odrobiny płynu do badania żeby była jasność - NIE

To na pewno ffip, bo kotka jest obciążona genetycznie. I na nic moje gadanie, że miałam niejeden miot, gdzie 1 umierał na fip, a reszta żyje do dziś i ma się świetnie.
W końcu był już mną bardzo zmęczony i chciał żebym sobie jak najszybciej poszła, wzięłam kota na ręce i zadałam pytanie:
CZY TEN KOT W TAKIM STANIE JAKIM JEST MA WSKAZANIA DO EUTANAZJI ? CZY UŚPIŁ BY JĄ PAN TU I TERAZ ?
ZMienił ton i wrócił na tory myślenia, ale też nie do końca.
Zaproponował mi - albo podajemy furosemid+ doxycykline+steryd (już nie w dawce immunosupresyjnej, bo podobno drugi raz nie można, tylko w mniejszej), albo Interferon. Kazał mi zdecydować.
Wybrałam zestaw ze sterydem bo bałam się, że jak go nie poda to mi się kot do rana udusi.
Przeczytał mi całą rozmowę z prof. chorób zakaźnych z Lublina, z którym na jej temat rozmawiał , ale w tej rozmowie pan prof. nie stawiał na fipa, rozmowa była raczej czym i jak leczyć i że interferon w 40% przypadków pomaga.
To, że w badaniu krwi nic nie wskazuje na fipa, to jeszcze nic nie znaczy. To PO CO do k....nędzy robił te badania, żeby się przekonać, że ma rację i nie wyszło ?!
No i się zaczęło !
Jeśli nie wiadomo o co chodzi tzn że chodzi o ..... KASĘ prawda ?
Że ona już interferon dostawała wcześniej, że to całe leczenie to straszne koszty, sam interferon 3 stówki, a trzeba 2 ampułki to razem 6 itp. itd, itd.
To se myślę - AAAAAA TU CIĘ MAM !!!
Sami jest leczona na koszt OTOZu, a że nie miałąm jej gdzie wziąć jak ją znalazłam, to wylądowała w lecznicy i myślałam, że się uda, ale się nie udało.
Musiał rozmawiać z kimś stamtąd, bo gadka, że on sam też musi patrzeć na koszty, że ten kot pochłonął już przeszło 6 tysięcy i takie tam gadki szmatki.
Ale najlepsze dopiero przed nami :
Mówi - zrozumiałbym jakby to był pani kot, przez lata się człowiek przywiązuje, ale sami jest tylko na tymczasie, to bezdomny kot, niczyj. Coś jeszcze ględził ale do mnie już niewiele docierało, czułam jak się nogi pode mną uginają. I jeszcze taki tekst trochę w złości, żę - te koty to jego największa pomyłka, że powinien je już dawno przestać leczyć i że kolejny raz na pewno tego nie zrobi. Wiedział, że to "moje" koty więc wziął sobie za punkt honoru, bo już kiedyś wykończył mi 3 kociaki, więc nie chciał żeby mu te koty umarły, bo wiedział, że nie odpuszcze i będę dociekać.
No to ja też sobie pozwoliłam i powiedziałam, że TEN KOT JEST MÓJ I TAK MA GO TRAKTOWAĆ. Że podpisze jak trzeba umowę adopcyjną i będę go leczyć do końca ( choć tak szczerze to nie mam grosza na takie leczenie) Że sama sobie zapłacę za ten interferon 6 stówek jak będzie trzeba.
Jezuuuu, jaka byłam wściekła, myślałam, że tam wybuchnę.
I tak zeszliśmy na rozmowqę o GS. Oczywiście, że wie, wszystko o tym wie, zna nawet panią dr, która jako pierwsza zaczęła to sprowadzać i podawać kotom, ale .... NO WŁAŚNIE - TO STRASZNY KOSZT< STRASZNE TYSIĄCE i wcale nie gwarantuje wyleczenia. I gadka - wie pani ile za te pieniądze można by kotów wyleczyć. Takich, które wyjdą na prostą, będą zdrowe, znajdą domy, przecież pani opiekuje się kotami bardziej niż inni to pani wie.
Znów mnie zmroziło.
To ja mam nie leczyć kota, bo jest bardziej chory niż inne? Ten bardziej chory nie zasługuje na leczenie, tylko te mniej chore ? Tego mam skazać na śmierć tylko dlatego, że jest BARDZIEJ CHORY i WIĘCEJ KOSZTUJE ? To tylko bezdomny kot ! Jest na tymczasie to nie powinnam się do niego tak przywiązywać. On jest tylko na chwilę.

Wróciłam z Sami do domu. Czuje się źle, leki które podał niewiele pomogły. Duszność się utrzymuje, rano mam podać kolejną porcję leków. Nie zjadła nic już drugi albo nawet trzeci dzień. Zmiksowałam gotowanego kurczaka - liznęła. Zmiksowałam surowego kurczaka - liznęła, ale nie zjadła więcej niż łyżeczkę, a może i to nie. Nie wiem co jej dać. Przedtem jeszcze dawał mi w lecznicy witaminy i odżywki, teraz już nie, bo to przecież kosztuje i nikt nie będzie inwestował w bezdomnego, bardzo chorego, nie rokującego kota na tymczasie. Jutro coś zamówię, nawet nie wiem, co, poszukam, może przyjdzie zanim będzie za późno :(

Jestem w punkcie wyjścia. Zmęczona całą sytuacją . Nie mam innego weta, który miałby inne podejście. Jutro spróbuję uderzyć do mojej wetki, ale znam jej zdanie. Nie o bezdomnych kotach, bo akurat ona ma serce na dłoni dla każdego, ale o chorobie, o fipie itp. Też powie, że nie ma sensu :( Na nią pod tym względem liczyć nie mogę, a reszta wetów u nas to totalna porażka.

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Śro sty 22, 2020 23:35 Re: 1m2 na kota. SAMI - czy to już FIP ???

:( A w okolicznych miejscowościach nie ma żadnego kumatego weta? Podkarpacie to kompletnie nieznany mi pod tym względem region... Może ktoś poleciłby kogoś sensownego w Rzeszowie np?
Bez weta, któremu się chce, i który coś wie i umie, leczyć się nie da...

Wiesz, kiedy moja kota źle prowadzona latem tego roku wpadała mi już we wstrząs, doleciałam z nią do lecznicy, gdzie ją niby leczyli, była tam nawet w szpitalu - duża w-wska całodobówka VETKA (mam jakies 45-50 km) - a tam usłyszałam, że oni nie będą tego kota leczyć, bo się... nie leczy, a ja ciągle ich męczę, by jednak postarali się ją zdiagnozować, bo wg mnie to costam i cośtam, a oni tylko ręcę rozkładali - przez tydzień kasując mnie na 3-4 tys. Czarno mi się w oczach zrobiło, bo kota już mi odjeżdżała - ale to było najlepsze, co mogli zrobić (szkoda, że tak późno) - dzięki temu wywaleniu trafiłam w końcu do genialnej lekarki (też ponad 40 km od domu) - kota po paru godzinach była zdiagnozowana, po paru kolejnych zoperowana, i wszystko zaczęło iść w dobrą stronę.

dopisuję: Oby te leki pomogły, albo choć dały Sami trochę czasu na zorganizowanie innych ruchów.

megan72

 
Posty: 3501
Od: Śro kwi 18, 2007 12:41
Lokalizacja: Cymru

Post » Czw sty 23, 2020 0:00 Re: 1m2 na kota. SAMI - czy to już FIP ???

Kiepsko pomagają jak na razie :(
Ja nie mam możlwiości jeździć do Rzeszowa, a i tam ze świecą szukać kogoś kumatego.

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Czw sty 23, 2020 0:02 Re: 1m2 na kota. SAMI - czy to już FIP ???

Plucka biedne znow zalane:-( Biedulka malutka. Tylko Ciebie ma a Ty sie nia wspaniale opiekujesz.
Dobrze o tym weterynarzu przynajmniej swiadczy to, ze skonsultowal sie z profesorem. Jak dostaje Malutka teraz steryd i furosemid to nawet mimo ze steryd w mniejszej dawce ale tak jak czytalam, to ten duet bardzo dobre dzialanie ma przeciwzapalne, w duecie wlasnie wzmocnione. Furosemid ostatnio jej plucka ladnie oczyscil, to i tym razem na pewno pomoze za chwile. Mam nadzieje, ze w zastrzyku jej dal. Mam nadzieje, ze moze ktos z okolicy Twojej cos doradzi odnosnie weterynarza innego albo moze konsultacje na odleglosc z kims dobrym? Tylko wowczas kto by material do badan pobral, jak tamten nie chce
Fredziu!
Zapisz sie do newslettera PETA i pomagaj zwierzetom wysylajac email!
https://www.peta.org/about-peta/learn-a ... -to-enews/

pibon

 
Posty: 4901
Od: Pon lip 09, 2012 10:26

Post » Czw sty 23, 2020 0:10 Re: 1m2 na kota. SAMI - czy to już FIP ???

Cały czas leży mi na kolanach i całą noc śpi przytulona. Muszę mieć wystawioną całą rękę spod kołdry, bo się do niej przytula. Wpatrzona we mnie jak w Boga :(
Mój Pifko lubi mięsko surowe, jak podałam malutkiej pod pysiu od razu przyleciał, ale tak stał dziwnie, patrzył, powąchał , postał chwile i odszedł :( Co chwilę przychodzi ją powąchać, popatrzeć czy wszystko w porządku. Kochany kocurek :1luvu:

Dał jej w zastrzyku ale niewiele pomogło, prawie nic. Resztę mam podawać w tabletkach.
Napisałam do znajomego weta z Rzeszowa od trudnych przypadków, ale jeszcze nie przeczytał. Zobaczymy.
Już wyczerpałam chyba wszystkie swoje możliwości :(

jasdor

Avatar użytkownika
 
Posty: 16341
Od: Sob wrz 19, 2009 11:51
Lokalizacja: Krosno

Post » Czw sty 23, 2020 0:18 Re: 1m2 na kota. SAMI - czy to już FIP ???

Super ze napisalas do tego znajomego weta! :ok: Zawsze to szansa! Ostatnio tez troszke trwalo, zanim te plucka sie oczyscily, chyba tak az szybko i od razu to nie dziala. Trzeba czasu troszke, tak mysle.
Jak to dobrze, ze ona ma Ciebie, tak do Ciebie lgnie, ma zaufanie. Oby ta noc przyniosla jej ulge i poprawe i Tobie wypoczynek.
:1luvu: :201461 :ok:

Edit: przeczytalam jeszcze o tych samych sposobach, ktore stosowalas na katar u Malej (masc vick's pod brodke) na stronie catvirus.com - tez je tam wlasnie polecaja. Odnosnie jedzenia pisza, ze bardzo aromatyczne jedzenie moze byc predzej zjedzone, typu sardynki, watrobka kurza (mozna lekko domieszac do tego co jej juz zrobilas).
A ona nie ma zadnych ranek w pyszczku, na jezyczku? Pytam, bo czytam o tych wirusach calici i herpes i pisza, ze w ich przypadku czesto wystepuje owrzodzenie w pyszczku. http://www.catvirus.com/Respiratory.html#fhv
Pisza, ze interferon moze pomoc kotkom z herpes razem z lizyna (250-500 mg dwa razy dziennie) If feline herpesvirus is definitely involved, anecdotal reports suggest that it is helpful to use interferon omega (Virbagen Omega, Virbac, 50,000 - 100,000 units orally daily) and the amino acid l- lysine added to the cat's food.
Fredziu!
Zapisz sie do newslettera PETA i pomagaj zwierzetom wysylajac email!
https://www.peta.org/about-peta/learn-a ... -to-enews/

pibon

 
Posty: 4901
Od: Pon lip 09, 2012 10:26

Post » Czw sty 23, 2020 0:51 Re: 1m2 na kota. SAMI - czy to już FIP ???

Cały czas czytam, ale mogę tylko kciuki trzymać, żeby się malutkiej udało :ok: :ok: :ok: :ok: :ok:
Nasz wątek:
viewtopic.php?f=46&t=220448
Wątek kotów Joli Dworcowej:
viewtopic.php?f=1&t=191624
Kącik Muzyczny
viewtopic.php?f=8&t=190784
Zjawiska niewytłumaczalne, opowieści o duchach i nie tylko
viewtopic.php?f=8&t=194190

jolabuk5

 
Posty: 68991
Od: Nie paź 16, 2005 14:56
Lokalizacja: Łódź

Post » Czw sty 23, 2020 9:14 Re: 1m2 na kota. SAMI - czy to już FIP ???

Jasdor, załóż zbiórkę na Zrzutce, załóż koniecznie. Choćby po to, by mozna było sfinansować leki, badania. Będziemy pomagać na ile tylko się da.
Nasze wątki:Czarno Widzę i Szarość nie radość, a tu nas zobaczysz #cats.on_tour

Obrazek

haaszek

Avatar użytkownika
 
Posty: 2972
Od: Pt cze 23, 2006 18:43

Post » Czw sty 23, 2020 9:54 Re: 1m2 na kota. SAMI - czy to już FIP ???

Popieram sugestię haaszek.
Obrazek

muza_51

 
Posty: 2313
Od: Pon paź 04, 2010 10:04
Lokalizacja: Jarosław

Post » Czw sty 23, 2020 10:18 Re: 1m2 na kota. SAMI - czy to już FIP ???

haaszek pisze:Jasdor, załóż zbiórkę na Zrzutce, załóż koniecznie. Choćby po to, by mozna było sfinansować leki, badania. Będziemy pomagać na ile tylko się da.

Koniecznie.
“To co robimy dla nas, umiera wraz z nami. To co robimy dla innych i dla świata zostaje po nas i jest nieśmiertelne.” -A. Pine
nasz wątek: http://forum.miau.pl/viewtopic.php?f=1&t=159694

Alienor

Avatar użytkownika
 
Posty: 24277
Od: Pt mar 19, 2010 14:48

Post » Czw sty 23, 2020 12:29 Re: 1m2 na kota. SAMI - czy to już FIP ???

:ok:
Fredziu!
Zapisz sie do newslettera PETA i pomagaj zwierzetom wysylajac email!
https://www.peta.org/about-peta/learn-a ... -to-enews/

pibon

 
Posty: 4901
Od: Pon lip 09, 2012 10:26

Post » Czw sty 23, 2020 21:43 Re: 1m2 na kota. SAMI - czy to już FIP ???

jasdor pisze:Sami jest leczona na koszt OTOZu, a że nie miałąm jej gdzie wziąć jak ją znalazłam, to wylądowała w lecznicy i myślałam, że się uda, ale się nie udało.
Musiał rozmawiać z kimś stamtąd,


A Ty rozmawiałaś? Co oni na tą całą sytuację? Jaka jest ich postawa?
Koszta leczenia koteczki szybują niemożebnie, wet ma pewnie poczucie stania pod ścianą jeśli chodzi o możliwości pomocy jej i być może po wypróbowaniu kilku dróg przekonanie że to jednak FIP (mi się wydaje że to nie on, ale to ten wet leczy kotkę, ma swoje doświadczenia i ma prawo do swoich przekonań. Z tego co piszesz to on się jednak stara, konsultuje przypadek koteczki z profesorem, próbuje leków, wchodzi w rozmowę z Tobą etc), być może mu powiedziano że niestety ale już nie będą pokrywać kosztów leczenia (a może i dostał ochrzan że wszedł w tak drogie leczenie, kto wie czy nie zanegowano jakichś faktur) i stąd jego postawa?
Nie pochwalam jej - bo powinien powiedzieć szczerze że jeśli chodzi o możliwości leczenia kota bezdomnego, finansowanego przez OTOZ możliwości się już wyczerpały i Twój wybór - czy przejmujesz pokrywanie kosztów dalszej diagnostyki i leczenia czy nie.
No ale nie byłam na tej rozmowie. Ale pomyśl na spokojnie czy naprawdę jest powód do utraty szacunku do niego? Bo gdy czytam Twój post to nie mam do tego przekonania. Może nie warto go przekreślać?
Tylko na przyszłość od razu ustalać pewne rzeczy - np. przewidywane koszta kuracji, finansowanie, kto pokrywa koszta. Szczególnie gdy dotyczy to takich sytuacji.

Popieram pomysł zbiórki!

Trzymam kciuki za ponowne zadziałanie leków żebyście chociaż miały więcej czasu na szukanie innych dróg.

Blue

 
Posty: 23901
Od: Pt lut 08, 2002 19:26

Post » Pt sty 24, 2020 7:47 Re: 1m2 na kota. SAMI - czy to już FIP ???

Koszty kuracji nie zawsze da się z góry przewidzieć.
Ale oczywiście warto z góry wiedzieć, czy jest jakiś limit ich pokrywania, i jaki.
Chociaż właśnie sobie uświadomi lam, że to też ma dwa końce, jeśli opiekun od razu to będzie wiedzial...może wykorzystać niezbyt uczciwie.
To chyba wcale nie jest takie proste.

Jak będzie zbiórka, to się dorzucę.
Podaj tylko nr konta.
ObrazekObrazekObrazekObrazek

Kazia

 
Posty: 14020
Od: Pt maja 24, 2002 13:46
Lokalizacja: Warszawa

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Blue, kasiek1510, Magdaszubson i 76 gości