Hej, nie panikujcie, u mnie nowe, dorosłe koty wyszły spod wanny dopiero po pół roku

. Taka miłość to tylko u maluchów.
Naszły mnie wspomnienia: dawno, dawno temu - w latach 90-tych miałam kotkę, zdecydowaną jedynaczkę, która ŻADNYCH kotów nie tolerowała. Przychodził do nas pod drzwi sąsiad (kocur), jak wpuściłam do domu to 3 dni była na nas obrażona. Któregoś dnia zepsuł się mi telefon. W pożyczonym było nagranie miauczenia małego kociaka. Jak puszczałam nagranie to moja Ruzia dostawała ataku uczuć macierzyńskich

. Biegała po całym domu i szukała kotka

. Bardzo żałowałam, że nie umiałam przegrać na swój telefon. To było niesamowite. Ruzia nigdy nie miała dzieci, wykastrowana w wieku 1 roku. Miała kilka rujek (tak zalecał wet). Nie znała innych kotów (zabrana z działki w wieku 10 dni) a była niesamowita. Nie umiała jeść a wiedziała do czego służy kuweta.
Także ... ten ... no ... MonikoMroz u Was łatwo nie będzie bo Bagirka była sama, ale będzie dobrze

. Nie ma co sugerować się maluchami. Czasu trzeba. Też, z moim stadem potrzymamy kciuki
Duża
O, rzesz, kurna mać - wreszcie dokopałem się do klawiatury
Lukierku, Liptonku, dobrze, że chociaż mamę macie "na poziomie" bo tata jakoś się nie spisał

. Śliczne jesteście kociaki

. Piękne, mądre i nawet Tosię potrafiliście obłaskawić

. Tosiu, jestem Ci wdzięczny jak ... nie wiem co
Drops.