Postaramy się zrobić kilka półeczek -stołówek na drzewach. Trzeba pilnować jedzenia, bo w koło biega kilka dzików. Wystarczy zostawić na chwilę stołówkę i stadko wbiega, rozgania koty i wyjada.
Mamy fajną pogodę więc jeśli uda się zorganizować folię to postaramy się zabezpieczyć folią okna od zewnątrz w altanie
Kubusia. Od środka powiesimy jakieś kocyki w oknach- jako dodatkowe zabezpieczenie. Jeśli się nam uda to posprzątamy wewnątrz trochę. I przygotujemy kilka legowisk- jedno już Iza zrobiła i zostało przez Kubę zajęte.
Dzisiaj dostaliśmy kilka puszek oraz trochę kocyków/kołderek z TOZ-u. Mały zapas puszek oraz suchej karmy dostarczyliśmy P.Dorocie.
Z tego co udało nam się zorientować- zostało na całym terenie ok. 30 kotów. Postaramy się w ciągu miesiąca policzyć. Te bardziej dzikie pokazują się czasem tylko na ułamek sekundy- jest przynajmniej jeden kot, którego do tej pory widziałem tylko 2 razy. Jedzenie u niego zostawiamy i jest wyjadane. Część kotów ma imiona- do tej pory 14 kotów. Reszta dostanie imiona jak tylko ogarniemy jaka płeć. Ciężkie zadanie, bo ta część kotów nie podchodzi wystarczająco blisko.
Ostatnio sprzątałem trochę w altanie P.Mirka. Popiół wysypywał się z pieca, a wkoło było kilka wiader popiołu, którego nie wynosili- z pieca typu koza, chyba sypali popiół prosto na podłogę. Żeby uprzątnąć popiół musiałem przebrnąć( i sprzątnąć) przez sporą ilość śmieci porozrzucanych na podłodze. Nie powiem żebym był zadowolony, ale przynajmniej ryzyko pożaru jest już znikome. Raz ucierpiałyby koty- to jest najlepiej zabezpieczony strych na tym terenie, a po za tym jest to jedno z większych kocich skupisk. Dwa bezdomni straciliby dach nad głową. Trzy- jeden z bezdomnych nie miałby najmniejszych szans na ucieczkę- ledwo się porusza.
W przyszłości planujemy sprzątać strych u P.Zygmunta. Trzeba będzie powywalać kartoniki, których tam jest od groma. Sprzątnąć śmieci i zabezpieczyć dziury, przez które mocno wieje. Ostatnio Iza wdrapała się tam i wymieniła posłania.
Obecnie jeździmy do kotów dwa razy dziennie- codziennie sprawdzamy, czy mają wodę. Zaglądamy do budek. Na szczęście na razie złych informacji nie ma. Pracy jest mnóstwo. Ale niektóre koty robią się trochę ufniejsze, bo przebywa się wśród nich sporo czasu każdego dnia. Karmienie nr.1 zajmuje ponad godzinę. Wieczorem natomiast jest to ok. 1,5 godziny- głównie przez dziki.
Mam kilka zdjęć z dzisiaj:
1.
2.
Bucio