Baltimoore pisze:Część tych zdjęć była na blogu
a w Logisiu z tego ostatniego zdjęcia sama się zakochałam, oddaje całą jego osobowość i charkter.
Jak to dobrze, że dało się je odzyskać.
Dalej nie mogę sobie poradzić, zwłaszcza że od maja 2019 Logiś byl już intensywnym leczeniu, kroplówki, zastrzyki, tabletki, czego się bał i nienawidził i uciekał.
Całe moje życie było podporządkowane Logisiowi i jego chorobie- co robi, czy się już obudził, żeby go nie budzić do leków, a potem- żeby zjadł cokolwiek,bbo z łakomczuszka zrobił się kotek niejadek. Biegałam za nim jak z dzieckiem.
Nie mogę spać, a jak przysnę, to śnią mi się koszmary- ratuję Logisia, jeździmy po wetach i nie ma ratunku.
Szkoda mi Ciebie bardzo, wiem jakie to bolesne. Taki sliczny, kochany ten Logis, i taka przylepka cudowna. Bardzo milo bylo poogladac jego zdjecia z dzieciectwa i filmiki.
Moge jeszcze do Twojego opisu dodac wielka radosc, jak Bobcio zjadl i potem spal spokojnie wyciagniety w zrelaksowanej pozycji na kocyku. A rano po wstaniu predko sprawdzalam, czy wyszedl na patio, bo jak tak, to znaczy ze dobrze sie czuje. I zajezdzanie po pracy zeby kupic jakies inne puszeczki, bo moze akurat mu cos nowego posmakuje.
Mam nadzieje, ze poczujesz sie lepiej, Baltimoore. Zrobilas wszystko co mozna i wiecej, taki mial Logis cudowny domek, tyle milosci, to jest najwazniejsze
My z mezem potrafimy na jakies wspomnienie nagle wybuchnac placzem, jedno zacznie i drugie wtoruje. Pomaga mi czasem jak pomysle, ze moj czas z Bobim sie po prostu skonczyl, nie bylo wiecej dane i chocbym robila nie wiem co, czasu bylo tylko tyle, ile bylo.