Temple of Bastet*PL ♥ L & L w DS. Do zobaczenia Matrisiu...♥

Ćśśśśś... Czekamy na sobotę...

Bastet pisze:Ćśśśśś... Czekamy na sobotę...

Czy to są nowe dzieci dla mnie i Dropsa?
Lusia

Może... Nic jeszcze nie wiadomo. Cicho sza!

Jest taka dziewczyna, z którą prowadzę rozmowy o tych dwóch kociątkach. Kociaki są u jej dziadka, który mieszka w czymś, co można nazwać raczej meliną. Jest kocia mama, ale dzikawa. I kociaki też są dzikawe. Żeby dały się oswoić, trzeba na już je zabrać. Trwają rozmowy. Niby w sobotę mam tam jechać. Zobaczymy...

Bastet pisze:Jest taka dziewczyna, z którą prowadzę rozmowy o tych dwóch kociątkach. Kociaki są u jej dziadka, który mieszka w czymś, co można nazwać raczej meliną. Jest kocia mama, ale dzikawa. I kociaki też są dzikawe. Żeby dały się oswoić, trzeba na już je zabrać. Trwają rozmowy. Niby w sobotę mam tam jechać. Zobaczymy...

Trzymam kciuki żeby Pan oddał kociaki.
:ok:

Białe

, bielusieńkie

, no trudno, mogą być chłopaki, wszystko jedno, już je, po ciiiiiiiiiichutku kocham :1luvu:

O imionach pomyślę, bo teraz czasa ni ma. Roboty mam pełne łapki

.
Przesyłam moc kciuków dla całej czwórki doroślaków :ok:

Drops.

ewkkrem pisze:Białe , bielusieńkie , no trudno, mogą być chłopaki, wszystko jedno, już je, po ciiiiiiiiiichutku kocham
O imionach pomyślę, bo teraz czasa ni ma. Roboty mam pełne łapki .
Przesyłam moc kciuków dla całej czwórki doroślaków
Drops.

Ja też już je kocham, Dropsie, ale nie wiem, czy uda mi się je stamtąd wydostać... :placz:

Ponadto ich mama jest wiekową kotką w wieku lat 13, ma niewydolność trzustki i cystę na jajniku. A trzeba jej podawać syrop na zatrzymanie laktacji, jeśli je zabiorę. Czy mogę mieć pewność, że ten dziadek będzie jej go podawał? A jak z lekceważy to, a ona nabawi się zapalenia listwy mlecznej? Ponadto boję się o tę cystę kotki. Czy macica nie oberwie przy podawaniu syropu? A jeśli nie dostanie go, to alternatywą jest zapalenie sutków i nawet śmierć.
Kurde... Dziadek mi jej nie da do domu na miesiąc, a jak zostawię przy niej kociaki, to zdziczeją do reszty i wylądują na ulicy... Co robić...? :placz:

Myślę, że jedyne wyjście to zostawić maluchy i zabierać jak mama przestanie karmić. Nie bałabym się, że zdziczeją tylko prędzej, że jak już mama będzie miała za mało pokarmu to maluchów dziadek dokarmiać nie będzie. Tak źle i tak niedobrze :placz:

. Na dodatek, przydałoby się coś dla mamy zrobić

. Mam na myśli kastrację, ale czy dziadek i finanse pozwolą?

Dziadek nie pozwoli. To ciemnogród. On ma zupełnie inne myślenie. Niby to jego kotka, o którą się boi, że coś jej się stanie, a karmi byle czym, nie przestrzega diety trzustkowej, nie wykastrował jej i nie wykastruje, bo chora trzustka. I kółko się zamyka... :roll:

Wziąć kotkę na parę dni (może dziadek da) żeby jeszcze parę dni karmiła maluchy i niby pójdzie się z nią do weta żeby jej coś podał na zatrzymanie laktacji. A oddać już wyciachaną :twisted:

Chyba że trzustka jest przeciwwskazaniem... :20147

No właśnie trzustka jest przeciwwskazaniem... Najchętniej wzięłabym ją na tydzień na czas podawania tego leku na zatrzymanie laktacji i obserwowała te sutki. Ponoć już są nabrzmiałe. A to chyba dlatego, że dziadek dokarmia maluchy chlebem i mlekiem ( :201422

) i one już tak jej nie ssą... Dureń. (Jeden kociak jest mniejszy i słabo rośnie. Boję się o niego. I że jeśli ich teraz nie zabiorę, to za chwilę nie będzie kogo zabierać). To tym bardziej kotka powinna dostawać Galastop. Kurde. Co robić...?

Ok. Rozmawiałam przed chwilą z wnuczką tego dziadka przez tel. Powiedziała mi, że kotka też odpycha już małe. To dlatego dziadek je dokarmia. Czyli w sumie przesądzone. Zabieram je jak się da. Tylko muszę się upewnić, że będą kotce podawać coś na zatrzymanie tej laktacji.

O rany, biedne maluchy... chlebem... oj...
Niech im się uda!

Temple of Bastet*PL ♥ L & L w DS. Do zobaczenia Matrisiu...♥

Kto przegląda forum