Nie ma żadnych niepokojących objawów, je, załatwia się, bawi się, normalnie zdrowy kot. Wyszło przypadkiem przy USG mającym sprawdzić, czy sterylizowana. USG powtórzone jeszcze 2 razy w odstępach miesięcznych.
Wetka straszy chłoniakiem, chce otwierać diagnostycznie. Macie jakieś doswiadczenia w temacie - poza chłoniakiem jakieś inne przyczyny tego stanu? Wetka wspomniała też o ewentualnej nietolerancji pokarmowej, na chybił trafił wykluczyłam teraz z diety kurczaka. Trudno cokolwiek powiedzieć o ewentualnej alergii, bo je wszystko w każdej ilosci, przyswaja, wydala normalnie.
Wyniki krwi w normie (biochemia i morfologia), jedyny parametr, który nie jest w środku normy to B12 - w dolnej granicy (ale nadal w normie). W związku z tym dostaje B12 w iniekcji co 2 tygodnie. Po pierwszym USG dostawała Encortolon przez 3 tygodnie - nie wpłynęło to w żaden sposób na zmniejszenie węzłów chłonnych.
Pomysły? Czy naprawdę trzeba ją otwierać?
