Ewa.KM pisze:Opisy Ewy_mrau jak łapała koty w parowozowni to czytałam po kilka razy znajomym. A będziesz lapac na dworze czy w pomieszczeniu/piwnicy?
Ja nie mam tak duzego doświadczenia ale parę sztuk też mi się udało wyłapac np w ciagu tygodnia 7 sztuk w stajni.
Pierwsza zasada koty musza byc głodne a łapka nastawiona tam gdzie były wczesniej karmione, potem sciezka z odrobinkami karmy prowadzaca do klatki.
Wczesniej łapka moze słuzyć jako karmnik zeby się do niej przyzwyczaiły. Oczywiście jak teren bezpieczny i nikt jej nie ukradnie.
Zimą klatki stawiałam na styropianie i okrywałam kocykiem, zeby złapany kot sie nie wyziebił za bardzo no i mniej tłukł w klatce próbując sie wydostać.
Nie przekladaj z łapki do kontenerka na otwartej przestrzeni, najlepiej w łapce zanieść do weta.
Karma jakas pachnącam whiskas z tuńczykiem albo wędzona makrela, ewentualnie kropla waleriany.
Jesli kotów jest kilka, to nie wypuszczałam tych po sterylce póki nie złapałam ostatniego w danej lokalizacji. Żeby nie głodzic tych już obrobionych.
Łapać będę na dworze , nie ma możliwości zostawić klatki sobie , żeby się do niej przyzwyczaiły, teren taki , że ktoś by ją gwizdnął , mimo iż miejsce życia , jest przy zakładzie karnym w Wadowicach . Miałam pożyczoną klatke, ale nie wiem na kogo ona była, bo na pewno nie na koty, ta klatka była malutka, ale miałam nadzieję że jakiś kociak wlezie . Jednak nic z tego, dodatkowo oboje z mężem stwierdziliśmy , że ta klatka jest jakaś wybrakowana, ten cały jej system zamykania itp to do niczego . Myślę że ciężko by było, aby jakiś kot tam się złapał. Będę kupować swoją , szukam na allegro.
Generalnie są to koty, które dokarmiam odkąd je "odkryłam "latem. One siedzą na takim podwórzu od starego sfiksowanego dziada, który im kupuje najgorsze ścinki za 3zł i rzuca na ziemie i on uważa że jeść co mają, a mają gdzie też się schować , w jakiejś drewutni. Prawda jest taka , że tam jest miot za miotem. Jak się wiosną rozmnożą to będzie 20 kotów. W pażdzierniku udało się złapać 3 najmniejsze kotki, co ciekawe, 2 z nich to po jakimś niebieskim rosyjskim lub niebieskim brytyjskim. Ale to dlatego że najmniej dzikie były i udało się przekonać dziada, aby wpuścił na to swoje zasyfione podwórze , bo widziałam że koty miały KK już . 3 dni łapałam po jednym. Ale teraz już nie wpuści, bo on uważa że koty u niego mają dobrze .
Chodzi o to , że muszę je wyłapać , bo jak wyjadę z wadowic a szukamy domku /mieszkania do wynajęcia bliżej Krakowa, to te koty będą mieć sie marnie a jak się rozmnożą ..no to już nie muszę mówić. Oczywiście przejechanego kotka , też już tam widziałam. Teraz są 3 młode do złapania, mają pare miesięcy oraz 3 dorosłe kotki . Myślę że małe by znalazły dom szybko, dorosłe niekoniecznie , ale to w najgorszym wypadku,wróciłyby na miejsce tyle że wykastrowane . Chociaż nie jest to opcja , jakiej bym chciała dla nich .