» Sob lis 16, 2019 16:56
Re: Tulinek , czyli kot , który...walczymy
Ola zmęczona, rozmawiałyśmy dzisiaj, nie wiem , nie pytałam, czy mam napisać, no ale napiszę..
Tuliś słaby, sil nie ma dużo, ale chodzi po mieszkaniu, reaguje na dzwonek do drzwi, wita gości. Pomaleńku je, naprawdę odrobinkę kęsków mięska, jest problem z połykaniem - efekt intubacji do narkozy wziewnej. W porownaniu do pierwszego zabiegu to jest lepiej, chce jeść, troszkę zjada i przestaje, za czas jakiś znowu. Musi być dogrzewany.
To tyle. Mam nadzieję, zę Ola się nie obrazi na mnie.