aga66 pisze:Super robota dziewczyny!
Widzisz Aga jakie to ważne jak można na Kogoś  

 liczyć. 

 Jestem spokojniejsza -kiedy wiem że Dziewczyny  

 tutaj podziałają na wątku- a my czyli ja i Osoba która mi pomaga zresztą oficjalnie juz chyba można powitać Damiana 

 -bo to właśnie On bardzo dużo tutaj ze mną robi-zatem Wy tutaj a my w terenie.
Moim marzeniem byłoby..... 
  
  znalezienie Kogoś tutaj na miejscu na zastępstwo chociaż dwa-trzy  dni w tygodniu na jakikolwiek koci rejon- niekoniecznie Lotnisko -bo wiem że to teren bardzo trudny i nie dla każdego.Byłoby mi łatwiej. 
 Dobra napiszę konkrety - bo znowu jestem zmęczona jak diabli.Chyba tylko dzisiaj na nogi postawiła mnie wit.C- od aistionnelle 

 Nie wiem nigdy takiej w proszku nie miałam ale dała mi tyle mocy że łeb mnie przestał trochę boleć i daliśmy radę dowieżć kolejne dwie budki.
....cóż Lotnisko ma swoje tajemnice i długo jeszcze potrwa zanim je rozszyfrujemy do końca. 

 O ile widok nowych-kolejnych  kotów trochę mnie przeraża- o tyle dzisiaj znowu zonk.Kotka z małymi w całkiem innym miejscu i jeszcze kilka dorosłych kotów.Warunki-proszę nawet nie pytać. 
 Chyba żle oceniłam ilosć potrzebnych nam schronień. 

 Dzisiaj wieżliśmy dwie budki na stryszek.No żeby były tak już 4 ale- po drodze z krzaków wyszedł do nas kot.Nie wiem jaka płeć - ale ten kot na pewno wyszedł po raz pierwszy i po jedzeniu wrócił w owe krzaki.A tam nic nie ma.Nic.Zostawilismy mu budkę.Ja jeszcze tam zobaczę czy nie trzeba jej trochę przestawić- bo on w te krzaki wchodzi jakoś bardzo głęboko.No i ostatecznie na stryszek dowieżliśmy juz tylko jedną.Czyli są obecnie na stryszku 3.Ale co bardzo mnie ucieszyło-młodzież 

  dzisiaj jakaś taka wypoczęta wyglądała i takim łagodniejszym kocim okiem na nas patrzała.Serio mówie.Wiem co piszę.Można rzec -że zadowolone jakieś takie wyszły do jedzenia.A nawet nieco sie ociagały.Chyba im tam teraz dobrze. 

 Mam nadzieje. 
 Także Kochani polarki i budki nadal bardzo bardzo aktualne.No bo papu to pisać nie muszę przecież...