dziękuję

sama miesa nie jem, moje dziecko nigdy nie przepadało, więc rzadko wtedy kupowałam, a już nigdy wołowiny i się mocno czuję jak na ziemi nieznanej

stara jestem

, to jakieś ogólne pojęcie mam, ale generalnie nagłe rozrośnięcie stada, wejście w mięso i szukanie pod kątem ich potrzeb to dla mnie wyzwania, więc podczytuję innych, którzy latami to robią.
dzisiaj na rynku u pani rolniczki zamówiłam na jutro świeżą gęś, strasznie mi wierci głowę, że dla mnie konkretne zwierzak bedzie zabity i mam nadzieję, że kotm posmakuje, bo jak nie, to nie mam pojecia, co zrobię z 5 kg mięsa...