Update: Rico ma od piątku koszmarne zapalenie pęcherza :/
Tzn. coś na rzeczy było już kilka dni przed piątkiem, był jakby smutniejszy i rzadziej robił jedynkę, ale jedno siku dziennie cały czas było, więc nie siałam paniki.
W piątek rano za to obudził mnie leżąc obok mnie na łóżku na boku i wyjąc, dosłownie. U weta dostaliśmy leki rozkurczowe i leki na nadkwasotę, która też mu zaczęła dokuczać, miałam też złapać w domu mocz do badania, ale nie dałam rady... najpierw wyspałam żwirek, który kupiłam u weta- nie chciał nawet do niego wejść, do pustej kuwety nie chciał nic zrobić, folii spożywczej położonej na zwykły żwirek się przestraszył, O północy się poddałam i zostawiłam mu zwykły drewniany żwirek. O 4 rano obudził mnie radośnie barankując ze szczęścia, że mu się udało wysikać- niestety mocz był pomarańczowy na żwirek Cats Best- wyglądał na podbarwiony krwią. Było to jego pierwsze siku od 2,5 dnia.
W sobotę znowu wylądowaliśmy u weta bo nie było jakiejś super poprawy- dostał kolejny zestaw leków w tym antybiotyk, który ma działać 2 tygodnie (zapomniałam jaki), dostaliśmy też Buscopan w zastrzyku do zrobienia do domu.
Dzisiaj rano obudził mnie miaucząc żałośnie i robiąc kółka wokół mnie na łóżku- zachowywał się tak jakby ktoś go nakręcił i nie mógł się zatrzymać. Po konsultacji z wet. podałam mu pół Nospy, Buscopan w zastrzyku i ponieważ się nie poprawiło po 2,5 h byliśmy znowu w lecznicy. W lecznicy ciągle wokalizował i chodził jak nakręcony aż do momentu kiedy wszedł mu przeciwbólowy Comfortan, potem był otępiały przez kilka godzin, teraz znowu zaczął dreptać, wsadzony do kuwety jęczał żałośnie i nie zrobił nic.
Aha- usg w piątek, sobotę i dzisiaj pokazało mały pęcherz (największy w piątek, najmniejszy dzisiaj ok 1 na 3 cm), z soboty na piątek udeptywał tylko żwirek w kuwecie i nic nie zrobił, za to skasztanił się na środku pokoju co mu się NIGDY nie zdarzyło

sików nie znalazłam nigdzie chociaż chyba musiały być (???) bo dopajałam go wczoraj, sam też trochę pił a dzisiaj pęcherz malutki. Płynu w jamie brzusznej na usg nie stwierdzono. Podejrzewam jeszcze sikowo miejsce pod wanną (mieszkam w starym budownictwie i pod wanną jest wolna przestrzeń, wilgoć z tego obszaru spływa do odpływu, ale pewności nie mam.
Po dzisiejszym dniu ma przepisane leki w zastrzykach:
1x dziennie Baytryl 0,8 ml
1 x dziennie Melovem 0,1 ml
do 2/3 razy dziennie (przeciwbólowo) Comfortan 0,1 ml
Do tego dostałam suplement diety UrinoVet Cat Dilution, daję mu też leki na przewód pokarmowy: Ulgastran, Contix i probiotyk Puriny (FortiFlora).
Dzisiaj nie zjadł ani nie wypił nic, więc podałam mu saszetke na dwie raty zmieloną z wodą- połknął większość, ale nawet nie spojrzał po tym w stronę kuwety.
Martwię się, czy to normalne, że kot nawet nie próbuje skorzystać z kuwety tylko nabija kilometry po mieszkaniu jęcząc żałośnie?
Zastanawia mnie też to sobotnie "zniknięcie" siusiek, taki skumulowany mocz chyba by śmierdział a nic nie czuję chodząc po mieszkaniu. Kupa była zasadzona centralnie na środku pokoju, gdyby krwawy mocz wsiąkł obok niej w parkiet zostałby ślad a nie ma nic takiego.
Jeżeli się przede mną kryje z sikaniem to na prawdę robi to jak ninja.
Wreszcie po trzecie- ja sama mam zapalenie pęcherza od wtorku, czy jest możliwe, żeby kot zaraził się ode mnie albo ja od kota?