Biedne te moje koty, tak im gorąco
Wygolili łąkę i jest teraz step, aż chce się zanucić "W stepie szerokim, którego okiem ....", ale aż tak duży teren to nie jest. Jadzia nie była bardzo głodna, upał też z pewnością jej dokucza, ale mięso zjadła do ostatniego kawałeczka. Nie pobiegła do siebie, siedziała pod gruszą i myła się jak odjeżdżałam. Jedzenie zostawiłam w cieniu, będzie miała ochotę to zje. Przywiozłam miskę na wodę, taką sporą, zostawiłam pod gruszą. Nie będą kosić w najbliższym czasie to może się uchowa.


, ale nawet Dorota dzisiaj stwierdziła, że jakaś zjadowiona jestem ewar pisze:Rozmawiałam z Dużą Teosia. Zachwytów nie było końca, mnie się aż oczy zamgliły. Pani stwierdziła, że takich kotów po prostu nie maZero stresu, zawarł już znajomość z sąsiadami balkonowymi, ćwierkał coś do dzieci. Teoś ożywia się wieczorem, kiedy robi się chłodniej. Wyskakuje przez kuchenne okno, które wychodzi na balkon i wraca drzwiami. Poluje na chrabąszcze ( chyba? ) , bawi się zabawkami, tnie pudło tekturowe koncertowo. Za Dużą chodzi jak cień, wszędzie. Śpi w łóżku, ale Dużej nie budzi, śpi i czeka aż Duża wstanie. Z kuwetki korzysta wzorowo. Koci ideał, po prostu. Teraz Duża ma urlop, dwa tygodnie będzie w domu z Teosiem, kot będzie zachwycony. Brakowało mu tego u mnie, za dużo kotów, nie był szczęśliwy. Ciesze się ogromnie, że tak mu się udało


Użytkownicy przeglądający ten dział: Marmotka i 1 gość