Wizyta u okulisty mnie dobiła, Nata ma faktycznie delikatną wadę -0,25 ale Kuba nie zezuje, on jest prawie ślepy +5,25 i +6,0 w drugim oku. Wada wrodzona, jak mogliśmy nie zauważyć? Niby okulista mi tłumaczył, że on nie wie, że ma wadę, bo nigdy dobrze nie widział, a mózg dziecka wypracowuje sobie ustawianie oczu tak by widzieć jak najlepiej. To "uciekanie" oka jest właśnie wypracowanym mechanizmem, wada prawdopodobnie pogłębiła się, bo poszedł do szkoły, dużo czytania, pisania. Zapytałam jak to możliwe, że przechodził w przedszkolu i szkole badania kontrolne z bardzo dobrym wynikiem, to mi powiedział, że takie "szkolne" badania są o kant dupy, jak pielęgniarka przeprowadza badanie, jednocześnie dyskutując z nauczycielkami i uspakajając reszte dzieciaków
 mamy w następny piątek wizyte potwierdzającą wade. Natalka dostała okulary, mają być gotowe na poniedziałek. Jestem załamana, jak mogłam dziecko do takiego stanu doprowadzić, on mi kiedyś powiedział, że "nie lubi czytanek z małymi literkami", pytałam wtedy czy mu się rozmazują, to mi powiedział, że nie tylko po prostu nie lubi. W tej chwili mam w głowie takie różne sytuacje, które powinny mi zapalić czerwoną lampkę, zdażało się, że jak chciał nam pokazać cos małego np. ludzika legowego, to dosłownie wpychał mi go do oczu, albo budowanie z najdrobniejszych klocków, zawsze leży na dywanie i ogląda kilka razy pod różnym kątem, itp. Powinnam była natychmiast zareagować, dlaczego wydawało mi się, że...właściwie nie wiem co, zbagatelizowałam objawy, które w tej chwili wydają się być tak oczywiste, wiem, że kilka razy dopytywałam czy widzi dokładnie literki czy kształty, ale zaufałam gdy przytakiwał. Co ze mnie za matka 
 





 , użyłam go też na opryszczkę, jest napewno skuteczne jeśli o to chodzi, po ok 2h zrobiły się suche strupki, kolejne posmarowanie i z górnej wargi strupki odpadły nie robiąc rany, na dolnej są jeszcze, ale to coś niesamowitego, hascovir żel + wit.B complex dawały do dziś znikome efekty. 


 ) też latają pod drzwi i warczą.