Tylko czemu sztuczne? A po zielonym zyga jak to kot. Nie zna umiaru.
Dwa lata temu mieliśmy piękne rozmary. Z chyba metr wysokości miały. On je tak gryzl że polykal razem z tymi twardymi galazkami. A potem wymiotowal. Jak zwracał ta gałązek to sobie draznil gardło i aż mi krew leciala.
Brak mi słów. Na zielo e się trzęsie ale wymiotuję. I to nie jest tak że po kilku dniach mu przechodzi. Jest zielone codziennie to codziennie jest bełt.
Widocznie go podrażnia... Ja wiem ze jak Bagi chce folie gryźć to coś ma na brzuszku. Ostatnio tak przez tydzień kiepsko jadła i tak nie za bardzo się zachowywała. Zwymiotowała wreszcie i było ok I na razie jest spokój. Trawy jej nie daje bo to ogolńie kot z problemami jelitowym to po co ma dodatkowo jeść coś co powoduje wymioty.