maczkowa pisze:Maluszki są absolutnie cudowne

) A te zdjęcia i film z pory nocnej, gdy wystawiają różowe pyszczki i łapeczki do kamery i się w łozeczku kokoszą, to już cud cudów

)
Wprawdzie nie bardzo wyobrazam sobie swoją opieke nad kolejnymi kociaki ( w sensie, że dodatkowymi do tych moich ) to jednak bardzo zazdroszczę Ci kontaktu z takimi pieszczochami, obserwowania, jak rosną, coraz więcej potrafią i ...coraz bardziej Ci będą mieszkanie roznosić

A jak postępy Himalayi? Lepiej już się czuje psychicznie, bardziej oswojona, mniej się boi?
Maczkowa, sama sobie zazdroszczę..

PIerwszy raz mam takie maleńtasy, i cudownie jest je obserwować. Absolutnie cudownie. Cieszę się każdą chwilą, choć jednocześnie trzęsę się nad nimi ze strachu...
Ja też staram się mieć zaufanie do kociej mamy - ona wie, kiedy przyjść do małych, a kiedy może spokojnie je zostawić i położyć się poza kojcem.
Jak na razie, to one w przeważającej mierze jeszcze śpią. Może 10 procent czasu czuwają i robią chwiejne kroczki. Brykanie się dopier zacznie. A podobno w 5-6 tygodniu życia zaczyna się szarańcza..
Ja jednak nie puszczę ich na całe mieszkanie. Za bardzo się boję. Będą w małym pokoju. Kupiłam im jeszcze drapak, bo sobie uświadomiłam, że nie będą miały gdzie się wspinać i co roznosić

Nie mogę się doczekać, aż przyjdzie. Może do tego czasu troszkę się rozbrykają...?
Himalaya troszkę mniej dziczy. Lubi jeść, więc obłaskawiam ją jedzonkiem. Ale nie jest to kotka, która będzie przylepą chyba. Albo potrzebuje dużo czasu jeszcze...
Od przyszłego tygodnia będzie do mnie przychodzić nastoletnia córka mojej koleżanki, która będzie ją oswajać dodatkowo. One potem wezmą Himalayę do siebie na DS, gdy już odkarmi maleństwa.

A ja oczywiście... zachwycona jestem umaszczeniem jednego kotka i jest pokusa, aby go nie oddawać...
W ogóle mam problem z imionami dla chłopaków. Ten jeden, co mi się podoba, jest jakby pozszywany z rożnych łatek. Np. na grzbiecie ma łatkę w kropki, a obok łatkę w paski

. I do tego na tyłeczku ma jakby porcięta. No cudo!
Chodzi za mną imię "Patchwork". Kurde, przecież nie można nazwać kota Patchwork! Jakie słowo oddaje takie cuś zszyte z różnych gałganków, które nadawałoby się na imię dla kota??? Bo Łatek brzmi zbyt banalnie..

a Galgan zbyt dwuznacznie..
