» Czw maja 02, 2019 15:22
Re: (4) Mika(*), Tato(*), Mama(*), Szaronka (*)..co dalej?
Jestem w Warszawie. Wczoraj w nocy czułam smród meliny, nie mogłam się opedzić ani od zapachu, ani od obrazów, jakie mi zostały w pamieci.
Dee wykończona. Zestresowana, znowu kicha jak traba jerychońska, bardzo malutko je... Dzisiaj poprosiła o wsadzenie do szafy, wsadziłam ją, niech sobie odpocznie, zrobiłam tez inhalacje.. Oby nie trzeba było znowu wdrażac antybiotyku..
Ja byłam zmasakrowana wczoraj też bardzo. Fizycznie i psychicznie. Palec ciągle spuchnięty, ale już nie taki gorący ani nie czerwony. Jak wrócę w nocy z pracy to przyłożę rywanol, mam na łapę DeeDee.
Odezwala się do mnie moja kolezanka, ta od ślubu córki i żalu do mnie, ze nie chciałam obejrzeć zdjęć. Odebrałam, wydzwaniała ostro. Nawet nie pytałam skąd wie o problemach z lokatorami, zaproponowała wyjazd ze mną i pomoc w sprzataniu oraz pozyczy mi kasę. Nie wracalysmy do tematów trudnych. Jest bardzo zadowolona, ze udalo mi się wyprowadzić lokatorów. Pomaga mi tez od strony formalnej, dowiaduje się co robić itp. Ale o tym napiszę, jak już się sprawa będzie zakańczać. Na razie nie chcę wchodzić w szczegóły.Troche się denerwuję, czy w mieszkaniu jest wszystko ok, moj brat nie pójdzie sprawdzić, bo nie widzi potrzeby, uznaje, ze panikuję. A państwo (ani on, ani ona) się nie odezwali do mnie.
Dzisiaj nad ranem przysnila mi się Mama. Jeździłysmy samochodem i robiłysmy zakupy, żeby uprzatnąć i odrestaurować troche mieszkanie. Była spokojna i już nie pamiętam konkretnych słow, ale wiem, że przekaz był taki, ze wszystko się ułozy. A ja w tym śnie, jak ją zobaczyłam to się ucieszyłam, że Mama mi się przyśniła. Po obudzeniu tez, choć ciężar bieżacych spraw mi osłabił trochę tę radość.