(4) Mika(*),Tato(*),Mama(*),Szarcia(*),Deesiu kocham Cię (*)

Trochę drogi.. :roll:

Olaboga, ratunku, RATUNKU !!!!!!!!!! Miau, miaaaauuuuuuuu,mrrrrrraououououou,,,, psyyyyy, wrrrrrrr, tffuuuuu, miaaaaaaaoooooooouuuuuu!!!!!!!! DeeDee
Tak było w gabinecie. Niestety rano siedziała na parapecie i wygryzała sobie łapę mimo moich ingerencji. Wet powiedziała, że zżeby się zaczęło goić co najmniej tydzień musi mieć opatrunek w takim razie. A codziennie przemywane i psikane antybiotykiem.. I zonk. Długi weekend, sama nie dam rady, muszę codziennie do wet.. Pochlastam się finansowo. Tej mojej znajomej która albo bierze 10zł albo nic za zmianę opatrunku - nie będzie. U Innych - 40zł sama wizyta plus materiały ,leki a w całodobówkach świątecznych - sama wizyta 80!

Siedzę w pracy. Muszę wymysleć jakąś metodę na okiełznanie jej i utrzymanie.

Marzenka a nie ma kogoś kto by mógł podejść do ciebie i potrzymać DeeDee? Jesli DeeDee da sie potrzymac obcej osobie oczywiście :roll:

MonikaMroz pisze:Marzenka a nie ma kogoś kto by mógł podejść do ciebie i potrzymać DeeDee? Jesli DeeDee da sie potrzymac obcej osobie oczywiście

no właśnie jedna koleżanka powiedziała, ze już dzisiaj wyjeżdża. Spróbuję jeszcze z sąsiadką mającą chore zwierzaki... na pewno muszę coś wymyśleć choćbym miała sama sie gimnastykować. Własniw kolezanka w pracy mi podpowiedziała, aby usiąść okrakiem nad Dee (Cooooooo??????? DeeDee) - njwyżej mnie ugryzie w tyłek.

Bardzo mi dzisiaj smutno, ciężko, źle i przytłoczona się czuję okropnie.
-problemy z bratem
-problemy z lokatorami mieszkania - nie płacą a nie chcą się wyprowadzić
-problemy z opłatą za czynsze mieszkania w Olsztynie - w związku z powyższym, daję radę z trudem zapewnić kasę na ratę kredytu i rachubji, żeby prądu nie wyłączyli na przykład
-chorująca Dee
-ciągle mam w głowie to co robili/nie robili z Mam lekarze na oiomie..

Pachną bzy.
Pierwszy raz w życiu wysłałam pit przez internet i bardzo mnie go cieszy.

Trzymam kciuki za łapkę DeeDee, żeby kuracja się udała! :ok:

Wiele trosk mało pociechy :201481

DeeDee bądź grzeczna. I pod żadnym pozorem nie gryź Pancie w tyłasek, bo jeszcze sie odgryzie :wink:

DeeDee nie posłuchała. Opatrunek zsunięty do połowy łapy, i pracuje nad nim głównie trzęsąc łapą.
Mam nadzieję, ze przez noc nie zdejmie.
Jestem dzisiaj wyjątkowo zmęczona.
Koty szczęśliwe - dostały piers z kurczaka - w końcu zjadły. Wszystkie ukochane - jeszcze przez Mikę - saszetki są niejadalne. I tak chyb a od tygodnia, moze dłużej, dokładnie nie wiem.. Notka z emocji i radości to na zmianę je i nadstawia łepek do głaskania upominając się o to głośnym mrauczeniem.

No to problemy, z takimi lokatorami to kłopot jest bo ciężko sie pozbyć a prawo ich chroni.

Dee zdjęła w nocy opatrunek i śpi szczęśliwa z brzuchem do góry.

I co zrobisz Marzenko z tym opatrunkiem? Ja bym chyba tylko dawala antybiotyk...

jolabuk5 pisze:I co zrobisz Marzenko z tym opatrunkiem? Ja bym chyba tylko dawala antybiotyk...

Poglaszcze Notkę, zrobię kawę i będę realizowała plan przemocy. Ech.

To kciuki za udaną akcję

Właściwie to co napiszę to już nieaktualne, ale napiszę.
Udało mi się założyć Dee opatrunek - wet powiedziała, ze jak mam bandaż elastyczny (ten weterynaryjny, kolorowy w łapki kocie lub psie) to mogę założyć tylko kompres i owinąć tym bandażem, ale nie za mocno, żeby nie spuchła łapa. To mi się udało przy czwartej próbie zrobić, ale po 5 minutach Dee juz go nie miała, zdjęła i chyba zjadła, bo nigdzie go nie ma.

Ojej, żeby jej nie zaszkodził! :strach:

(4) Mika(),Tato(),Mama(),Szarcia(),Deesiu kocham Cię (*)

Kto przegląda forum