El Azurro ['] & Mariachi. Betty [']

Heloł

Jak się macie? :1luvu:

U nas smutno .
Betty po względnej stabilizacji znowu zalicza dołek, łapki fatalnie.
Falunia odchodzi, coraz dobitniej to do mnie dociera, staram się sprawić by czas, jaki nam jeszcze pozostał, był najcieplejszy i najbardziej przytulasty, pozwalam Falusiątku na wszystko, noszę, przytulam i codziennie mnie w środku ubywa, kiedy na nią patrzę. Najgorsze jest takie powolne odchodzenie, najgorzej człowiekowi przez to przejść, przerabiałam z Boniaczkiem, z Azorkiem... to strasznie trudny czas, nie do ogarnięcia, nie do pozbierania się.

Nie mogę się zebrać do pisania, ale dzięki za pamięć Klauduś :1luvu:

Ja w czwartek pożegnałam drugie i ostatnie moje Ukochanie - Królewnę Buszi. Chłoniak jelit najzłośliwszy z możliwych, walczyłyśmy tylko trzy miesiące z hakiem

Prawie do końca była nadzieja, że to nie to, że to "tylko" wściekłe IBD, biopsja - sześć próbek - nie potwierdziła, na usg się zmniejszało... Nawet kiedy usłyszałyśmy, że to jednak wyrok, było jeszcze nieźle, myślałam, że utargujemy chociaż tygodnie

Dramatyczne pogorszenie przyszło dosłownie w jednej chwili, po dobrych dniach, dobrej nocy i dobrym ranku, akurat na szczęście w lecznicy.
I NIE MA MNIE od czwartku. I pewnie już nie będzie. Nie wiem, co będzie z resztą, bo nie umiem już dłużej udawać, że żyję. Dwa koty mojego życia i jedyne dwie Osoby, którym na tym świecie na mnie naprawdę zależało - wszyscy już Tam.

Trzymajcie się :201461

Dzięki Kasiu.
Rozumiem co czujesz, mnie też ostatnio otacza tylko śmierć, aż ciężko oddychać :cry:

Dzisiaj kolejna...
Obrazek

Śpij spokojnie maleńki jeżyku (*)

Leżał na środku alejki w działkach, z oberwaną łapką, piszcząc i kuląc się. Wydawało się że się uda go uratować, niestety, trzeba było ulżyć w cierpieniu. Może gdyby wcześniej ktoś go podniósł, może by się udało. Nie wiem jak długo tak leżał zanim go znalazłam.
Paskudny ten świat i tyle.

jeżyku {'}

No, w święta wchodzimy z przytupem :evil:

Betty dziś zupełnie nie mogła wstać, zaraz do weta, biegusiem, w weekend pewnie nie będzie zupełnie do kogo pojechać. Jak nie urok...

A Falusiątko po załamaniu na początku tygodnia znowu odbiło od dna, dziś w miarę fajnie, żeby się tylko mnie posypała w święta. Ona już nie powinna wstawać, według tego jakie ma wyniki, a trzyma się życia wszystkimi łapkami, to daje taką złudną nadzieję, a przecież wiem że cudu nie będzie, ech...

Moja chudzinka korzysta ze słoneczka:

Obrazek

gattara pisze:No, w święta wchodzimy z przytupem

Betty dziś zupełnie nie mogła wstać, zaraz do weta, biegusiem, w weekend pewnie nie będzie zupełnie do kogo pojechać. Jak nie urok...

A Falusiątko po załamaniu na początku tygodnia znowu odbiło od dna, dziś w miarę fajnie, żeby się tylko mnie posypała w święta. Ona już nie powinna wstawać, według tego jakie ma wyniki, a trzyma się życia wszystkimi łapkami, to daje taką złudną nadzieję, a przecież wiem że cudu nie będzie, ech...

Moja chudzinka korzysta ze słoneczka:

Śliczności

Dziękuję w imieniu Falusi :1luvu:

Wszystkim Przyjaciołom odwiedzających nas w wątku i poza nim, życzymy zdrowych i spokojnych Świąt. Wszystkiego dobrego Kochani

Święta weterynaryjne, to już taka nasza tradycja :evil:

Betusia dalej marnie, głównie leży i wygląda uroczo

i jeszcze takie coś się obok panoszy:

Obrazek

Nockę miałyśmy fatalną :cry:

, Z Betusi znowu leci wszystko co przyswoi. Tylko ciężko powiedzieć czy zaszkodził jej jakiś lek, czy znowu złapała wirusówkę.
Po prostu nie mam siły...

gattara pisze:Święta weterynaryjne, to już taka nasza tradycja
Betusia dalej marnie, głównie leży i wygląda uroczo

i jeszcze takie coś się obok panoszy:

Słodziki! Za Betusie nieustające kciuki :ok:

Żeby się uspokoiło i żyło lepiej :ok:

Dzięki Klauduś

Wczorajszy zmasowany atak lekami chyba zadziałałał ( tfu, tfu, odpukać), bo noc lepsza. Betusia osłabiona i marudna ale może zaskoczy i tym razem, leczenie niestety 10 dni przynajmniej. Biedne psiątko :roll:

Dobrze, że jest leczenie, to daje nadzieję na poprawę :ok:

Z tą poprawą to będzie raczej ciężko

Betunia po zabiegu, usunięto guzek, brzydki

. Biedna jest strasznie.
Ale niestety mamy też zmianę na trzustce i śledzionie.
Betulątko sypie się z każdego końca :cry:

Falunia nadal jest z nami, na płynach tylko, ale podtrzymuje nas wszystkich na duchu swoją siłą i wolą życia.

El Azurro ['] & Mariachi. Betty [']

Kto przegląda forum