Marzenia11 pisze:Poczucie winy uderza z kolejną ogromną siłą. Tyle że tym razem dotyczy czegoś innego. Mama w tamtym roku chyba, nie pamiętam dokładnie , mówiła , że ją serce boli. Powiedziałam, żeby mi dokładnie pokazała, gdzie ją boli - był to z tyłu pleców pod żebrami, niemal na wysokości nerek. Pomyslałam, ze to nerki moze własnie czy kręgosłup....a moze trzeba bylo wtedy potraktować powaznie, ze to serce? Fakt faktem, ze jednym ze zwrotnych momentów decydujących o życiu Mamy cały czas uważam jej pójscie do lekarz 1 kontaktu - gdy bardzo, bardzo źle się czuła, było jej słabo i pomalu doszła, a lekarz powiedziała, ze skoro pani doszła to nie moze być aż tak źle i odesłała ją do domu. Gdyby wtedy poszła do szpitala na badania to moze by to coś dało....ale dręczy mnie to, ze wtedy jej powiedziałam, ze to nie serce. moze to było jakieś promieniowanie bólu serca na plecy własnie pod łopatkę? Mi się objawy sercowe - do śmierci Mamy - kojarzyły z uciskiem, gnieceniem w mostku, w klatce piersiowej itp ale nie z tyłu czy w brzuchu! Naprawdę nie wiedziałam, kurcze..
Mm jakieś przekonanie, że Mama ma do mnie żal.. ale od razu pojawia się obraz, zatroskanej twarzy mowiąxej nie przejmuj się.. Pewnie wszystko to wytwór mojej wyobraźni, złudzenie pozwalające się utrzymać jako tako na powierzchni życia...
edit: z drugiej strony - czy taki bół z tyłu pleców pod żebrami może świadcyć o sercu i być przewlekły? Mama się długo uskarżała..
Gdy serce nawala nie czekamy na objawy w klatce piersiowej, bo się doczekamy ale .. sama wiesz czego. U kobiet stan przedzawałowy nie będzie się objawiać uciskiem zamostkowym (już wiem,ze to jest baaaaaardzo rzadkie zjawisko). Tak może być u mężczyzn i u nich w ogóle łatwiej o trafną diagnozę w odpowiednim momencie. U kobiet najczęściej ból promieniuje pod żebro, a nawet w dól pleców i też wcale nie musi uwierać po lewej stronie pleców, a rzutuję na prawą. Może też promieniować od obojczyka do żuchwy. A żeby bylo jeszcze śmieszniej, to nawet silny ból w łokciu! jest świadectwem na to,że jest źle. Oczywiście towarzyszyć temu będzie stan zagrożenia, silny lęk i oby trafiając do ośrodka lekarz nie zbył pacjentki, że zamiast do niego powinna się wybrać do psychiatry (często w bardziej zawoalowany sposób).
Mama mojej znajomej pamiętała, że najpierw poczuła się dziwnie, z powodu irracjonalnego przerażenia, który dopadł ją w trakcie wykonywanej pracy, a zaraz potem przyszły nudności i ból brzucha. I to bynajmniej nie lekarz postawił trafną diagnozę, a koleżanka z pracy, bo miała już wcześniej jakieś doświadczenie w tym względzie. A Ty niby skąd miałaś wiedzieć??! NIkt w rodzinie, wśród znajomych nie przeżył czegoś podobnego, to co miało Cię natchnąć? Przestań się obwiniać! teraz,gdyby Tobie coś sie stało, to znów siostra przejmie na swoje barki odpowiedzialność,że mogła się domyślić itd. Jeśli chcesz doprowadzić do rozwiązania historii, to koniecznie musisz spiąć się w sobie, pójść po pomoc najpierw dla siebie, a potem już bardziej rozsądnie, niż emocjonalnie podejść do rzeczy. Inaczej obawiam się,że pochłonie Cię czarna dziura
