(4) Mika(*),Tato(*),Mama(*),Szarcia(*),Deesiu kocham Cię (*)

Ja Ci poradziłam portę21, moje też ją bardzo lubią!
Wiesz, tak sobie pomyslalam, że skoro czujesz, że Mama się Tobą opiekuje (też tak miałam!), to chyba znaczy, że ona nie ma do Ciebie żalu, że coś zrobiłaś źle :1luvu:

Kto wie, jaki byłby efekt, gdybyś ją reanimowała? Mogłaby dodatkowo cierpieć, a w rezultacie też nie przeżyć. Widać tak miało być, przestań się obwiniać!

jolabuk5 pisze:Ja Ci poradziłam portę21, moje też ją bardzo lubią!
Wiesz, tak sobie pomyslalam, że skoro czujesz, że Mama się Tobą opiekuje (też tak miałam!), to chyba znaczy, że ona nie ma do Ciebie żalu, że coś zrobiłaś źle Kto wie, jaki byłby efekt, gdybyś ją reanimowała? Mogłaby dodatkowo cierpieć, a w rezultacie też nie przeżyć. Widać tak miało być, przestań się obwiniać!

obawiam się, zę to moje pragnienie jest, a nie faktyczna opieka.. no nie wiem.. Mi jest trudno,m bardzo. Dzisiaj mijają dwa miesiące od Jej odejścia, tego na zawsze..

Bazarek: moze coś wypatrzycie dla siebie lub swoich kotów?
Taki skromny bardzo... poratuje mnie każda złotówka..

viewtopic.php?f=20&t=190444&p=12162859#p12162859

Marzenko, piszę pw, zajrzyj proszę :oops:

Mama czuwa - jolabuk5 :1luvu:

dziękuję za pomoc!

Naprawdę czuwa..... :placz:

wzruszyłam się..

No pewnie, że czuwa, zawsze to powtarzam :1luvu:

Nie pojechałam. Lokatorzy po 22iej napisali, że teraz jeszcze nie mogą zapłacić (jesteśmy generalnie umówieni na 15go, więc zgodnie z umową..). Poza tym DeeDee - już się martwię bardzo. Przysnęłam wczoraj oglądając tv, obudziłam się o 2 w nocy i pędem dać jej gaba - a ona lezy na boku, płasko, bez ruchu jak do niej podeszłam. Natychmiast wzięłam termometr i mierzę pod tylną łapą - asia2 mi kiedyś mówiła, ze tak mierzy i dodaje.. no własnie, ile? no to do internetu i znalazłam jej wpis. Deeś nie ma temp podwyższonej czy gorączki. Ale nie wyszła wczoraj na korytarz tak jak inne, ciągle leży a to w transporterze, a to za łóżkiem, a to gdzies indziej schowana. Na szczęście je , pije, sika i robi kupę. Pyszczek obśliniony z jednej strony. No pojdę jutro z nią do wet osiedlowej, niech ją obejrzy, osłucha - bo co jakiś czas taki gardłowy dźwięk wydaje - pomiędzy kaszlem od klaków a właśnie kaszlem chorobowym? No nie wiem. Mam jakąś schize, czy przeżyje do jutra. Nosz kurcze mać.

DeeDee nie choruj! Dużej wystarczy chorób na dłuższy czas, limit wyczerpany na ten rok!
Trzymamy łapki za zdrowie DeeDee :ok:

Sabcia

Dziekuję Sabciu - Deeś wyszła na zewnętrzny parapet i dlatego nie pisze.
Ona źle chodzi - lepiej, ale ciągle źle, tak pokracznie, moze to ciągle jej doskwiera? Albo wiek? 13tka na karku, za niecałę dwa miesiące.. z drugiej strony Milenka będzie mieć 13 we wrześniu a śmiga jak Fryga - ale one od początku mają inne charaktery.

Ciociu, wiek to chyba nie, ja mam 12 i chodzę normalnie... Musi jej coś być, niestety

Sabcia zmartwiona

Robię porządki, w szufladach, takie wiecie, jak się robi raz na czas (dłuższy) czas... Znalazłam gazetki z jakiegoś forum neurologicznego na którym byłam w 2004 r. A tam wszystko o padaczce... kurcze, gorąco mi się zrobiło, od razu pożałowałam ze nie zaglądałam tu tyle lat.. No ale, czytam, mimo ze poczucie winy już stuka mi do mózgu. Czytam, a tam kilka rodzai absense m.in z niewielkim komponentem klonicznym. I od razu mi wróciło, jak na filmie tłumaczyłam tej kretynce ordynator, ze Mama miała takie reakcje jak miała mikropadaczkowy atak, ale ta ch...ówa swoje, nie, to mioklonie, nic nie znaczą...
Ku..a, nie daruję jej tego, takie zapudełkowanie Mamy bez żadnej refleksji, bez żadnego słuchania rodziny, tego co mam do powiedzenia, negowanie wszystkich informacji ode mnie, od siostry to spowodowało, ze pani pseudo dr wydała na Mamę wyrok śmierci.
Kuźwa, chyba wezmę tę gazetkę i się do niej przejdę. Co za człowiek... nigdy tego nie pojmę!

Każdy taki moment powoduje u mnie silny strzał adrenaliny i nie wiem czego jeszcze do głowy. Boli, łupie, serce wali jak młot, aż trudno oddychać. To straszne jest, nie mogę pojąć, rozumiem że mogła mieć jakieś uzasadnienia ale czemu nie rozmawiała z nami, z rodziną?

Lekarze rzadko słuchają pacjentów i ich rodzin.

Marzenia, wpadłam dać Ci przytulasy i podesłać trochę wsparcia. Poczytałam i napiszę prawdy oczywiste. Jesteś osoba bardzo wrażliwą i długo pewnie przyjdzie Ci się zmagać z bólem i stratą.
Ale postaraj się nie mieć poczucia winy. ZAWSZE można zrobić coś lepiej, ale to nie oznacza automatycznie, że zrobiliśmy coś źle. No i nie wszystko możemy zrobić sami, musimy mieć zaufanie do innych. Być może lekarka się pomyliła, ale tego nie wiesz. To ona ma wiedzę i zdecydowała najlepiej w jej ocenie. Zaufanie społeczne, bez tego nie możemy żyć. Postaraj się o tym nie myśleć, bo to tylko pogłębia Twój kiepski stan. Omijaj takie rafy, takich toksycznych przyjaciół, a czas zrobi resztę.
:201481

tinga7 - dzięki za przytulasy :1luvu:

Fakt, jestem nadwrażliwa, bym powiedziała, i będzie trudno. I długo zapewne, ale kto to wie, moze sobie poradzę.
Koleżankę usunęłam ze znajomych z fb i zablokowałam rozmowy telefoniczne. Ostro, ale jak już pisałam - poczułam ulgę. Trudno. Czas pokaże.
DeeDee cały dzien lezy na poduszce na zewnętrznym parapecie - policzyłam jej oddechy, 23 na minutę więc ok, dobrze że reaguje na moje wołanie. Podnosi łepek i patrzy, a potem znow kładzie. Pewnie nie spodziewa się niczego pasjonującego z mojej strony..

(4) Mika(),Tato(),Mama(),Szarcia(),Deesiu kocham Cię (*)

Kto przegląda forum