Jestem tu nowa i zarejestrowałam się bo nie wiem co robić i potrzebuję porady. Otóż mam kotkę Lunę, w tym roku kończy 13 lat. Miała dużego guza na brzuchu, który został wyjęty. Po operacji czuła się nawet nieźle, ale potem wszystko zaczęło się psuć. Szczerze i z bólem zaznaczam że nie mam możliwości przebadania jej czy ma przerzuty (choć podejrzewam że tak) i nie stać mnie na długie leczenie. Kotka ma coś w uszach, nawet nie wiem jak to nazwać takie ciemne jej się łuszczy, do tego dostała jakby łupieżu na całym ciele, pod łapkami, na pyszczku, szyi i przy ogonie i strasznie jej sierść wypada kłębkami. Do tego schudła i więcej pije wody niż je (niby apetyt ma, ale zdecydowanie mniej niż wcześniej bo była strasznym żarłokiem). Ostatnio też zaczęła zamiast do kuwety to sikać po kątach jakby straciła orientację co nigdy w życiu jej się nie zdarzało. Spi praktycznie pod stołem, ciągle się chowa i taka jakby przestraszona była, jak zje od razu ucieka do drugiego pokoju się schować, a zawsze to mój pokój był jej terytorium i azylem a od kiedy tak się dziwnie zachowuje, przychodzi do mnie tylko jeść, ewentualnie w nocy pod kołdrę. Jestem załamana bo nie wiem co robić. Ciocia która pracuje w weterynarii mówi żeby ją uśpić, mama już też jest na to przygotowana i ja sama nie wiem. Kotka niby jeszcze chodzi i je, ale widzimy że coś jej jest, że może cierpi i jej się pogarsza. U mnie w mieścinie nie ma dobrego weterynarza co by zrobił jakieś badania i się nią zajął, a jak wspominałam nie stać mnie też na kolejne operacje i leczenie tym bardziej, że ma już swoje lata i też nie wiem czy ma sens ją dalej męczyć. Brała jakiś antybiotyk to taka trochę żywsza się zrobiła ale jak zaczęła nam sikać nie do kuwety to jest chyba gorzej. Proszę, może ktoś doradzi co robić w tej sytuacji. Ma ją obejrzeć jeszcze weterynarz ale on raczej nic takiego nie zrobi może jakieś leki by dał jeszcze. Czy skrócić jej dalsze cierpienie i dać odejść?Jeśli post w złym temacie to przepraszam.







