

PupiA pisze:Wiem, że ciężko coś doradzić. Dziękuję jednak za opis Twojego leczenia. Jak długo jeszcze żył Twój kot dzięki lekom?
Lekarka mi powiedziała by nie czekać z uśpieniem.Decyzja jest jednak trudna i nieodwracalna. Nie widział go onkolog, tylko zwykły weterynarz. narkoza jednak nie jest wskazana przy jego problemie z nerkami. Nie chcę też by cierpiał. Z drugiej strony widzę go jak korzysta jeszcze z życia obserwując ptaki, polują na wodę ściskając z doniczek, przychodząc na pieszczoty. ..


PupiA pisze:Masz rację. Szkoda,że nasze zwierzaki nie potrafią mówić... Gdy tak klapie mordką mówię sobie, czas mu ulżyć... Ale są też inne chwile jak te wczorajsze.
Może faktycznie , potrzebowałby jakiś silniejszy lek.
Mój poprzedni kot odszedł śmiercią naturalną. Byłam przy nim do końca. Weterynarz nie sugerował eutanazji.
W tym przypadku jest inaczej.

PupiA pisze:Podziwiam Cie. Jesteś silna psychicznie. Ja nie mogę sobie wyobrazić tego momentu. Wiem, że w momencie eutanazji powinnam być przy nim, by nie był sam. Zawsze był z nami. Nawet na wakacje jeździł z mami. Nie sądzę, żebym jednak dała radę widzieć, jak zasypia na zawsze na stole u weterynarza.
Ja już od wtorku, czyli od diagnozy rozmawiam z nim o miłości i tesknocie i tych wspaniałych latach spędzonych razem. Tłumaczę też,żeby się nie gniewał,bo te leki co mu daje to dla jego dobra. Właśnie wyczytałam na forum, że nie powinno się przy nich płakać. Trudno jednak powstrzymać emocje...

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość