Cosia, Czitusia, Balbi i jakieś nie moje.Wiosno, przybądź!!!

blaski i cienie życia z kotem

Moderatorzy: Estraven, Moderatorzy

Post » Śro mar 06, 2019 22:51 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce.Brat do adopcji.

A może prościej byłoby gdyby gabinet bywał u Ciebie? 8)
Obrazek

andorka

 
Posty: 13647
Od: Wto kwi 25, 2006 22:33
Lokalizacja: Łódź-Polesie

Post » Śro mar 06, 2019 23:45 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce.Brat do adopcji.

czitka pisze:Byłam z dwoma kotami w gabinecie, z Bratem i z....Mamą :( :roll:
Działo się, ale może jutro :roll:


no to pomyśl jak by Ci było bez nich nudno, tak spokojnie, bez żadnych atrakcji. naprawdę tego chcesz? :mrgreen:

SabaS

 
Posty: 4605
Od: Śro lis 14, 2018 8:58

Post » Czw mar 07, 2019 7:16 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce.Brat do adopcji.

Czitko a po co z Mamą byłaś u weta? Stopniujesz napięcie......

aga66

 
Posty: 6737
Od: Nie mar 05, 2017 18:46

Post » Czw mar 07, 2019 7:24 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce.Brat do adopcji.

I jak włożyłaś ją do kontenera?

małgo

 
Posty: 4627
Od: Śro mar 06, 2002 12:36
Lokalizacja: wrocław

Post » Czw mar 07, 2019 9:25 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce.Brat do adopcji.

Nie, nie, nie stopniuję napięcia, wczoraj wszyscy padliśmy po akcji. Jak ogarnę się, to napiszę, nawet mam zdjęcia padniętych kotów z wczoraj. Teraz kuwety, miski, żwirki, zakupy, potem, potem. Jeszcze w tym wszystkim musi się praca znaleźć. To się nie da krótko opisać :strach:
Dzisiaj ma być 18 stopni we Wrocławiu, co mnie niepomiernie cieszy, bo może Szczepan....Już czas!
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19056
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Czw mar 07, 2019 12:10 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce.Brat do adopcji.

Ja już widziałam krokusy... :)

Sihaja

Avatar użytkownika
 
Posty: 20592
Od: Pon sty 03, 2005 22:17
Lokalizacja: Warmia, Dolny Śląsk

Post » Czw mar 07, 2019 15:13 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce.Brat do adopcji.

Jest! Jest! Jest! :dance: :dance2: :dance:
Uroczyście ogłaszam wiosnę!!!!!! :201413
Obrazek
Oto Pan Szczepan, fota za zgodą oczywiście!
Hurrrraa!!!!!! :201432
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19056
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Czw mar 07, 2019 15:15 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce.Brat do adopcji.

[quote="czitka"]Jest! Jest! Jest! :dance: :dance2: :dance:
Uroczyście ogłaszam wiosnę!!!!!! :201413
Obrazek
Oto Pan Szczepan, fota za zgodą oczywiście!
Hurrrraa!!!!!! :201432


no to koniec zimy :ok:
Obrazek

http://www.nadziejanadom.org/

"Największym egoizmem jest życie dla czystych podłóg, foteli bez sierści i w przekonaniu -już nigdy więcej, bo później boli "

mir.ka

Avatar użytkownika
 
Posty: 76023
Od: Pt cze 01, 2012 10:06
Lokalizacja: Sosnowiec

Post » Czw mar 07, 2019 15:17 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Przyszła!!!!!

To powitać w takim razie :)

Ziemosław

Avatar użytkownika
 
Posty: 4978
Od: Śro paź 18, 2017 18:55
Lokalizacja: Borowa :)

Post » Czw mar 07, 2019 16:39 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Przyszła!!!!!

Wczoraj miałam pojechać z Bratam na obejrzenie łapki. Ale zauważyłam również, że Mama ma dziwnie łyse łapki tylne od środka, a raczej wewnętrzną stronę udek. To sobie pomyślałam, że zabiorę ich razem. Brat smutny w piwnicy czekał, a Mama przypadkowo weszła do domu przed południem, więc ją zamknęłam podstępem. No i przyszła godzina zero, czyli pakowanie kotów. Brat to nie problem, ale Mama... :roll: Już się nie dała nabrać na kontener za kotowi dziurą, zamknęłam się z nią w przedpokoju i rozpoczęło się polowanie z dużym kontenerem w ręce, to był dramat. A za drzwiami zdezorientowany Paś, który myślał, że Mamie dzieje się jakaś okropna krzywda, płakała, krzyczała, boli, oli, khhhhh, a z drugiej strony Pasio rozpaczliwie miauczący :( W końcu się udało, tyle, że musiałam Mamę zostawić w kontenerze dużym, a Brata upchać do małego :roll:
Po drodze koncert na dwa koty, w lecznicy w poczekalni Brat spał, a Mama boli, oli, boli na całą poczekalnię. Wchodzimy. Bratu wyjęto jedną klamerkę, jedna wypadła sama, zostały trzymające trzy. Ale pani doktor zadecydowała, żeby Brata wypuścić i obserwować, zagrożenie uszkodzenia łapki prawie żadne. Ok. Teraz Mama. I tu sytuacja patowa, Mamy zbadać się nie da. Ani dotknąć. Ani nic. Dziki kot, położone uszy, ziejąca nienawiścią paszcza, gotowa do błyskawicznej agresji albo nawiania w sekundę. Kontener otwierany od góry. Opowiedziałam jak to wygląda, zarzuciłyśmy tylko Mamie coś na głowę, żeby podać zastrzyk, już nie mam siły szukać jaki, na cztery dni, mam obserwować te łapki i Mamę, jak się zachowuje. Robić zdjęcia jak się da. Będzie źle, to Mama na czczo, lekka premedykacja i badanie.
Dobra, wracamy. Wyją oba. Pod furtką płaczący, przerażony Paś czekający na Mamę, bo widział jak wychodzimy. Wypuszczam, Mama przez płoty i w nogi, a Pasio w płacz. Jak on wołał, jak zawodził, jak biegał po całym ogrodzie, jak się rozglądał..Na szczęście Mama wróciła szybko, a jeszcze szybciej Brat, który uznał, że teraz to otwierać furtkę, wracam i idę równym krokiem do pokoju :roll:
Już za dużo pisania, kto to będzie czytał, teraz tylko zdjęcia.
Obrazek
Wieczorem wszyscy wykończeni emocjami :(
Rano oczywiście pierwszy przybiegł Brat, zjadł wszystko wszystkim. Mamie zanosiłam na stół w ogrodzie, ale Brat był szybszy.
Obrazek
Skończyłem. Jest coś jeszcze? Co tak mało?
I nigdzie nie chce sobie pójść. Siedzi w ogrodzie i czeka na zaproszenie na włości. Spokojniejszy jest, chyba nie chce nikogo zamordować. I stało się coś dziwnego 8O
Brat nigdy się specjalnie nie przyjaźnił z Pasiem. Owszem, kumple zza płota, ale nic ponad. A dzisiaj...
Obrazek
To było łóżko Pasia i Mamy. Albo Cosi i Mamy...
Łapka dobrze.
No i tyle. Zmęczyłam się i wzruszyłam. Miciu był kochany, Obiś cudowny a Pasio...Pasio jest niezwykły.
Mama jest dzika i taka zostanie. Z moich obserwacji wynika, że niektóre koty mają wiatr w futrze, a niektóre dzikość w genach. Mama z pewnością i jak donosi Gutek, Syn też. I trzeba to uszanować amen.
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19056
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

Post » Czw mar 07, 2019 16:48 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Przyszła!!!!!

Przeczytałam i buro mi teraz przed oczami :) fajne te "rozłożyste" kocury :)

Ziemosław

Avatar użytkownika
 
Posty: 4978
Od: Śro paź 18, 2017 18:55
Lokalizacja: Borowa :)

Post » Czw mar 07, 2019 19:03 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Przyszła!!!!!

Z tą dzikością w genach coś jest. Z pewnością ma ją moja Ofelia - u weta zachowuje się mniej więcej jak Mamuśka. Tylko nie czmycha, a przyjmuje postawę bojową - wszystkie 4 łapy i uzębienie w pełnej gotowości.
A z Brata niezły gagatek :lol:
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35084
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Czw mar 07, 2019 19:28 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Przyszła!!!!!

Taaa, kota mojej mam nikt nawet nie próbuje u weta wyjąć z transportera - żeby cokolwiek zrobić trzeba mu dać 'głupiego Jasia', a żeby go podać trzeba kota złapać specjalnym chwytakiem dla dziczy :roll:
Za sukces uznano rok temu, kiedy po operacji kolana udało im się - jeszcze kołowatemu - wyjąć wenflon 'bez strat w ludziach' (tak nam powiedzieli).
Obrazek

felin

Avatar użytkownika
 
Posty: 26000
Od: Wto sty 06, 2009 0:04
Lokalizacja: Wrocław

Post » Czw mar 07, 2019 19:46 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Przyszła!!!!!

Ja na Ofelię mam jeden sposób - metoda naramienna. Nie zawsze się udaje, bo wymaga właśnie wyjęcia kota z transportera. Ale jak już się uda, to zarzucam ją sobie na ramię - łepetyna i przednie łapy z tyłu, tylne łapy z przodu, przytrzymuję za kark. Wtedy można dać kuja.
Ofelia jest obsługiwalna tylko w domu. Dzięki temu że jest łakoma :twisted: Ale kuja w domu bym nie próbowała - aż do tego stopnia to nie jest obsługiwalna.
wątek Księżniczki Ofelii i Małej Czarnej Carmen
viewtopic.php?f=46&t=213181 - cz. IX
Obrazek

MB&Ofelia

 
Posty: 35084
Od: Pt gru 09, 2011 9:20
Lokalizacja: Koszalin

Post » Czw mar 07, 2019 20:11 Re: Cosia Czitka Balbi i nie moje dachowce. Przyszła!!!!!

Eeee tam, jak im te geny w domu przechodzą, to się nie liczy :wink:
Mama i Syn to prawdziwe dziki, takie z dziada pradziada, niereformowalne pomimo usilnych prób :evil:
Ani w domu, ani w ogrodzie, ani u weta tym bardziej.
Wiecie co, komar mi w domu lata 8O :roll:
Obrazek

czitka

Avatar użytkownika
 
Posty: 19056
Od: Sob lut 12, 2005 10:03
Lokalizacja: wrocław

[poprzednia][następna]



Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: pibon i 22 gości