jolabuk5 pisze:w tym roku sami rozliczają, wystarczy zaakceptować (lub nie).
Chyba 1 procent trzeba jednak samemu wyznaczyć, komu się chce dać.
Moderator: Estraven
jolabuk5 pisze:w tym roku sami rozliczają, wystarczy zaakceptować (lub nie).
MalgWroclaw pisze:Bądź dzielna w pracy
![]()
a ja pisałam o różnych urzędach, czego nie wyjaśniłam, nie tylko o skarbowych.
aga66 pisze:Ewuniu, mimo wszystko miłego dnia w pracy życzę. Dobrze, że do 15.00, szybko zleci.
mag828 pisze:Ewuniu, oby rana na nodze ci się szybko wygoiła i nie bolała![]()
oraz by kociaste zdrowe były![]()
mir.ka pisze:Ewa L. pisze:Wlasnie szykuje sie do pracy. To zdecydowanie nie moja godzina. Wczoraj w łóżku już byłam o 20 a ponieważ zle się czułam od razu usnelam. Obudzilam się po 22 raz później po 24 drugi i przed 4 trzeci by w końcu o 4.45 wstać. Godzina dla mnie koszmarna. Zaraz wychodzę bo na 6 idę. Mam byc do 15 ale nie wiem czy godz wczesniej nie wyjdę zobacze jak będzie.
powodzenia , zeby szybko zleciało

jolabuk5 pisze:Ewa L. pisze:Ja od dawna rozliczam się sama. Najpierw liczylam ręcznie a od kilku lat korzystam z programow do rozliczania. Trudno o pomyłkę chyba że wpiszę błędne dane. Co roku mam swoje odliczenia i zawsze te pare zł mi zwracają.
Ja też dawniej wszystko sama liczyłam. Ale teraz nie mam co odliczyć, więc korzystam z urzędowego rozliczenia. Przedtem trzeba było o nie prosić, a w tym roku sami rozliczają, wystarczy zaakceptować (lub nie).
Ewuniu, wygojenia nogi ci życzę!
Ewa L. pisze:Jak można być takim skurwielem ...........ale od początku.
W czwartek pracowałam z binladenem po południu, wczoraj miałam wolne bo dziś szłam na rano więc wczorajsze popołudnie stał sam po raz pierwszy. Nie wiem co się wczoraj wydarzyło ale skurwiel nie dołożył mi nic do lady , nie pokroił serów , nie umył tac po mięsie nie wspominając już o szybie w ladzie. Źle się rano czułam więc jak to zobaczyłam to myślałam , że mnie szlag trafi na miejscu. Aż łzy w oczach miałam z gniewu i miałam ochotę rzucić fartuch i iść do domu.
Ledwo zdążyłam wyłożyć mięso a ustawiła mi się kolejka . Nawet dostawę mi przyjmowała koleżanka bo nie miałam kiedy tego zrobić. Nie mogę powiedzieć bo raz na jakiś czas któraś przychodziła albo koleżanka dołożyła mi towaru albo kierowniczka . Na 13 miał przyjść ten frajer. Była 13 a jego niema więc kierowniczka zadzwoniła . Najpierw powiedział , że on w grafiku miał na 14 a później , że on rezygnuje z pracy i już dzisiaj nie przyjdzie. Na to kierowniczka , że nie, nie ,nie do 10 marca ma przychodzić do pracy a później może zrezygnować a jeżeli dziś nie przyjdzie to wpisuje mu NN i dyscyplinarkę za porzucenie pracy. Doszedł do wniosku , że on tak nie chce. Miał przyjść na 14 . 14,05 a jego nie ma . Na stoisko raczył przyjść o 14,20. Wszedł ani cześć ani pocałuj mnie gdzieś tylko zaczął obsługiwać jakąś klientkę. Jak skończył mówi do mnie - co zła jesteś ?
Nie wytrzymałam i wybuchłam - a z czego mam się cieszyć ? z tego burdelu który zostawiłeś czy z tego tego , że od rana nie wiedziałam w co ręce włożyć ? Rozmawiałam z tobą w czwartek, prosiłam o dołożenie do lady, o pokrojenie sera na ful bo w sobotę od rana jest mnóstwo ludzi i nie ma na to czasu a ty co ? Miałeś gdzieś to co do ciebie mówiłam więc nie oczekuj , że z radości będę uszami klaskała .
Się zaperzył jak indyk i mówi , że on nie będzie nic dokładał bo on stąd odchodzi. Wyszłam stamtąd bo myślałam , że mnie coś trafi i poszłam na przerwę. Co chwile przyłaził i pytał jakie PLU na skrzydełka z indyka , na żołądki bo nigdzie nie ma kasetek . Nie wytrzymałam i mówię żeby sobie poszukał bo przez ten czas co pracuje powinien się już nauczyć gdzie co leży. Coś się faflunił ale przestałam go słuchać. Koło 15 poszłam do szatni ubierać się. Przyszła kierowniczka Ola z prośbą żebym jeszcze powkładała mu kasetki w wędliny bo się mota i wkurza ale nie dla niego tylko dla niej. Poszłam i powkładałam w te wędliny co były w ladzie a resztę mówię do niego powkładasz jak sobie po donosisz wędlin z chłodni bo na chłodni są. Obruszył się , że on nie będzie donosił , że on już tu nie będzie pracował . Odwróciłam się i mówię do niego , żeby mnie nie straszył bo puki tu pracuj będzie wykonywał swoje obowiązki tak jak każdy bo tu nie ma leszczy które będą robić za niego a on będzie tylko obsługiwał.Coś tam jeszcze wytrząsał się , że nie będę nim rządzić bo nie jestem jego kierowniczką ale tego już nie słyszałam bo zamknęłam drzwi do szatni.
Zdążyłam wrócić do domu a dzwoni do mnie kierowniczka by mnie poinformować , że nasz kolega się z nami pożegnał na dobre. Podobno jakiś klient chciał szynkę którą mu nie otworzyłam . Zaczął ją otwierać wkurzając się a gdy ją otworzył i ukroił w końcu klientowi ten stwierdził , że rezygnuje bo nie chce szynki której tamten dotykał paluchami. To się wkurzył , rzucił fartuch i poszedł zostawiając cały pierdolnik . Ola pytała co i jak mają wieczorem pochować bo na razie z Adamem kasjerem stoją na stoisku na spółkę.
No i co wy na to ? Trzeb być dobrze pogrzanym.


Użytkownicy przeglądający ten dział: Google [Bot], zuza i 8 gości